W trzecim finałowym meczu Tauron Basket Ligi Damian Jeszke nie spędził na parkiecie zbyt dużo czasu. Przez niespełna sześć minut nie zdołał zdobyć ani jednego punktu. W jednej z akcji bardzo mocno starł się z atakującym kosz Szymonem Szewczykiem. Został uderzony łokciem przez zawodnika Stelmetu BC. Momentalnie z nosa skrzydłowego Rosy trysnęła krew. Od razu musiał opuścić parkiet.
Pomogli mu lekarze. Został odpowiednio opatrzony i mógł kontynuować występ. - Damian był gotowy do gry w drugiej połowie, ale była to moja decyzja, że zagraliśmy bez niego - po ostatniej syrenie poinformował Wojciech Kamiński. - Został uderzony łokciem, sędzia odgwizdał faul w ataku, więc to widział. Nie widziałem tej sytuacji z bliska, ale nos Damiana jest cały. Poza tym, Szewczyk od razu dostał zmianę po tej akcji - dodał trener gospodarzy.
Przypomnijmy, iż Jeszke jest kolejnym poszkodowanym zawodnikiem radomskiej ekipy w fazie play-off. W trakcie pierwszego meczu półfinałowego z Anwilem Włocławek Daniel Szymkiewicz wybił bark po starciu z Robertem Tomaszkiem. W końcówce drugiego spotkania tego etapu kontuzji dłoni przy wykonywaniu wsadu nabawił się natomiast C.J. Harris.
21-latek będzie gotowy na czwarty pojedynek serii finałowej. Po ostatniej syrenie wtorkowej konfrontacji zapewniał bowiem: - Nie jest źle. W czwartek zagram.
ZOBACZ WIDEO Vive będzie dalej panować? Ambitne plany w Kielcach (Źródło TVP)
{"id":"","title":""}