WP SportoweFakty: Anwil sezon zakończył ostatecznie na czwartej pozycji, brązowych medali nie udało się zdobyć, ale nie był to zły sezon w waszym wykonaniu.
David Jelinek: Myślę, że przez cały sezon szło nam bardzo dobrze, dopiero końcówka nie wyglądała tak, jak większość osób w klubie i zawodników by chciała. Wiadomo, że teraz na ten sezon patrzymy z perspektywy przegranej walki o medale, ale w ogólnym rozrachunku ten sezon był udany.
Co się stało z Anwilem w fazie play-off? Do czwartej kwarty drugiego meczu w Radomiu wasza gra wyglądała dobrze. Później coś się zacięło i przyszło pięć kolejnych porażek.
- Już od pierwszego meczu w Radomiu mieliśmy bardzo duże problemy z grą w ataku. Pewnie, udało nam się wygrać to spotkanie, ale to nie była nasza koszykówka. Od tego momentu mieliśmy duże problemy z przekroczeniem nawet 60 punktów w kolejnych spotkaniach. Zawiódł nas w szczególności atak. W obronie wykonywaliśmy to, co do nas należy. Ciężko jest myśleć o wygranej, skoro ma się tak duże problemy z grą w ofensywie. Nie pomagały nam również kontuzje, które również wpływały na dyspozycję poszczególnych zawodników na grę i zdobywanie punktów.
ZOBACZ WIDEO Andrzej Niemczyk: Człowiek i trener nie do zapomnienia
{"id":"","title":""}
Muszę przy tej okazji zapytań o pana formę. Początek był znakomity, był pan niekwestionowanym liderem Anwilu, później przyszedł dołek formy. W rywalizacji z Czarnymi Słupsk znowu kibice oglądali skutecznego Davida Jelinka.
- To nie jest łatwa sprawa, żeby przez cały sezon utrzymać bardzo wysoką formę. Z każdym kolejnym spotkaniem rywale poświęcali mi coraz więcej uwagi. Czasem były takie momenty, gdzie mi nic nie wychodziło, próbowałem wtedy skupiać się na kolegach z zespołu, którzy byli w lepszej dyspozycji rzutowej. Za każdym razem próbowałem wychodzić na parkiet i dawać z siebie absolutnie wszystko, ale nie każdy mecz układał się tak, jakbym sobie tego życzył.
Jakie to były dla pana rozgrywki? Przed sezonem można było przeczytać w wywiadach, że chce pan przypomnieć o sobie i tym samym przywrócić Anwil na właściwe tory.
- Myślę, że ten sezon był dla mnie całkiem udany, wszyscy w klubie wykonywali bardzo dobrą pracę. Dopiero końcówka przyćmiła to, na co pracowaliśmy przez długie miesiące. Myślę, że dotrzymałem swojego słowa - Anwil ponownie znalazł się w czołówce ligi, to był zespół walczący, który nie odpuszczał żadnego spotkania. Jesteśmy w miejscu, w którym powinniśmy być. Myślę, że gdybyś zapytał kibiców przed sezonem, czy czwarta lokata na koniec jest dobra, to odpowiedzieliby, że tak. Teraz jest nam przykro, bo mieliśmy szansę na medale. Kilka dni po zakończeniu sezonu tak jest, że wszyscy są rozczarowani, ale taki niestety jest sport. Ktoś musi przegrać, żeby ktoś inny mógł wygrać.
Jak układała się pana współpraca z Igorem Miliciciem?
- Pomoc trenera Milicicia jest dla mnie nieoceniona. Dał mi szansę gry we Włocławku, dał szansę na to, bym pokazał swoją grę, dawał mi cenne wskazówki i pomógł mi rozwinąć się w kilku aspektach gry. Wciąż wiem, że muszę nad sobą pracować, by wciąż polepszać swoją grę. Bardzo doceniam pracę, jaką trenerzy włożyli w tę drużynę. Igor Milicić dał mi szansę i myślę, że udało mi się z niej skorzystać.
Włocławek jest dobrym miejscem dla zawodnika takiego jak pan?
- Zdecydowanie tak! Były momenty, przed podpisaniem kontraktu, w których zastanawiałem się nad tym, czy Włocławek to jest odpowiednie miejsce. Cały sezon pokazał jednak, że w ubiegłe lato podjąłem właściwą decyzję.
Zostając przy tym temacie… Jak będzie pan wspominał to miasto?
- Spędziłem tu świetny okres i na pewno ten sezon zostanie w mojej pamięci na bardzo, bardzo długo. Świetnie grało mi się w Hali Mistrzów przed włocławskimi fanami. Jest mi jedynie przykro, że fani nie otrzymali od nas sukcesu w postaci medalu. Jestem dumny z naszych kibiców i z tego, co prezentowali przez cały ten sezon. Będę bardzo szczęśliwy, jeżeli fani Anwilu mnie zapamiętają, nawet gdyby się okazało, że już we Włocławku nie zagram.
Jest zatem szansa, że w przyszłym sezonie ponownie zobaczymy Davida Jelinka w barwach Anwilu Włocławek?
- Tak naprawdę to wszystko jest możliwe. Odbyły się już pierwsze rozmowy z klubem odnośnie przyszłego sezonu. Będziemy rozmawiać, zobaczymy więc co przyniesie nam przyszłość. Kto wie…
Ma pan coś do przekazania włocławskim fanom, którzy wspomagali zespół przez cały sezon?
Chcę podziękować każdemu kibicowi z osobna za wspieranie przez cały ten sezon. Z mojej strony mogę jedynie przeprosić za to, że tak się zakończył się ten sezon. Doceniam całe wsparcie, które nie opuszczało nas ani na moment.
Rozmawiał Michał Wietrzycki