W bieżącym sezonie PLK włodarze PBG Basketu Poznań szybko zrezygnowali z usług Davida Bailey'a. Przez wzgląd na taką sytuację działacze postanowili poszukać następcy Amerykanina. Do zespołu sprowadzono słoweńskiego rozgrywającego - Jana Mocnika. Gracz ten miał stanowić oparcie dla pierwszego playmakera teamu z Poznania - Miah Davisa. - Potrzebowaliśmy nowego rozgrywającego po rezygnacji z Davida Bailey'a. Mocnik jest młody, perspektywiczny, gra w reprezentacji Słowenii do lat 22, ma doświadczenie z Euroligi. Oczekujemy od niego przyspieszenia gry naszego zespołu oraz tego, że będzie równorzędnym partnerem dla Miah Davisa. Takiego koszykarza jeszcze w Polsce nie było - mówił wówczas Bartłomiej Tomaszewski, dyrektor sportowy PBG Basketu.
Mierzący zaledwie 174 cm wzrostu zawodnik nie spełniał jednak pokładanych w nim nadziei. W rozgrywkach PLK rozegrał 14 spotkań. Przebywał na parkiecie średnio niespełna 16 minut w każdym pojedynku. W tym czasie notował przeciętnie 3,5 punktu, 1,7 asysty oraz 1,4 zbiórki. Najlepsze spotkanie rozegrał przeciwko ekipie Polonii Warszawa, kiedy to rzucił rywalom 13 punktów, a także 6 razy asystował. Trener Eugeniusz Kijewski długo walczył o tego zawodnika, jednak musiał on dokonać wyboru, bowiem poznański team "cierpiał" na nadmiar graczy na pozycję numer 1. Z końcem stycznia Mocnik przestał być reprezentantem PBG Basketu.
Dla Słoweńca przygoda z PLK była pierwszą podróżą poza swój rodzinny kraj. Wcześniej bowiem bronił on barw takich klubów jak: Nova Gorica, Kraski Zidar Sezana oraz Olimpija Ljubljana. Po rozstaniu się z polskim teamem, Mocnik postanowił powrócić w rodzinne strony. Sezon dokończy w ekipie Epic Misel Postojna. Drużyna ta jak dotychczas w ligowych rozgrywkach spisuje się bardzo słabo. W 19 pojedynkach tylko 6-krotnie schodziła z parkietu w roli zwycięzców.