Dominik Tomczyk: Zabrakło wiary

- Turów był dzisiaj bardzo mocny. Widać było, że grali lepiej w ataku, gdzie my się szarpaliśmy - mówi po przegranym przez wrocławian meczu z PGE Turowem Zgorzelec Dominik Tomczyk. Skrzydłowy Śląska zdobył w sobotnim meczu zaledwie jeden punkt.

Damian Chodkiewicz, Urszula Kotulska: Przed rokiem przerwaliście PGE Turowowi serię dziesięciu kolejnych zwycięstw, a dziś tym samym odpowiedział zgorzelecki zespół.

Dominik Tomczyk: Jeżeli chodzi o serie, to nikt tego poważnie nie traktuje. Przystępujemy do każdego meczu nie myśląc o serii, a tylko i wyłącznie o tym, żeby wygrać. Tak się złożyło, że mieliśmy pewną serie zwycięstw, która dzisiaj się skończyła, ale miejmy nadzieję, że będzie następna.

Czego zabrakło dziś Śląskowi do wygranej?

Wydaję mi się, że zabrakło nam wiary. W Zgorzelcu naprawdę ciężko się gra i zdobywa punkty. Trzeba przede wszystkim przyznać, iż dla nas od samego początku ułożył się źle i trudno było nam osiągnąć jakiś dobry rezultat.

Jak bardzo szyki pokrzyżowała Wam kontuzja Radosława Hyżego?

Jeszcze nie wiadomo, jak bardzo jest ona poważna. Radek pojedzie na badania i wtedy wszystko się okaże. Na pewno bardzo pokrzyżuje nam to plany, ponieważ Radek był nam bardzo potrzebny i jeśli nie będzie grał, będzie to duża strata. Zresztą jest Polakiem, a więc to jest kolejny problem.

Pierwsze dziesięć minut to kapitalna obrona z obu stron. Później Turów był dla Was już za mocny?

Turów był dzisiaj bardzo mocny. Widać było, że grali lepiej w ataku, gdzie my się szarpaliśmy. Trzeba też przyznać, że każdy zespół w rundzie zasadniczej gra z nami po kolejce przerwy, ponieważ tak się złożyło, że drużyna Kagera Gdynia, która wycofała się z rozgrywek, miała grać z każdą drużyną, z którą my gramy następną kolejkę. Każda zespół, z którym gramy w następnej kolejce ma dłuższy odpoczynek, przez co może się dłużej przygotowywać do meczu z nami. Taki los. Musimy sobie z tym radzić i radzimy.

W drugiej kwarcie zdobyliście zaledwie dziewięć punktów. Byliście więc w grze póki na początku trafiał Robinson?

Ciężko było nam dzisiaj zdobywać punkty. W ataku zagraliśmy słabo, ponieważ Turów grał bardzo agresywnie w obronie. Każdy mecz z Turowem, jaki do tej pory graliśmy, był ciężki, szczególnie tu - w Zgorzelcu.

Punkty spod kosza przynosił Jared Homan. Dlaczego w takim razie nie adresowaliście do niego wszystkich podań?

Homan przystąpił do dzisiejszego meczu z gorączką. Czemu nie graliśmy pod kosz? Turów agresywnie bronił zarówno na obwodzie, jak i pod koszem, więc trudno było nam zdobywać stamtąd punkty. Nie jest tak, że my nie chcieliśmy grać pod kosz, tylko po prostu tak wyszło.

Co się dzieje z Waszymi rzutami za trzy? Do przerwy spudłowaliście pięć razy, a pierwszy raz trafiliście dopiero po przerwie?

To wszystko spowodowała obrona Turowa. Poza tym, graliśmy dzisiaj nienajlepiej w ataku i na złej skuteczności. Zagraliśmy po prostu miernie.

Komentarze (0)