AZS Koszalin rozpoczął obecne rozgrywki Polskiej Ligi Koszykówki bardzo słabo. Dość powiedzieć, że koszalinianie przegrali pierwsze cztery spotkania w tym sezonie i mało kto spodziewał się, że w dalszej części sezonu zespół z Koszalina będzie bił się nawet o pierwszą czwórkę. - Nie rozpoczęliśmy najlepiej tegorocznych rozgrywek, a duże znaczenie miały też kontuzje, które nas nie omijały. To nie powodowało jednak załamania w naszych głowach i wierzyliśmy, że w końcu się odbudujemy. Teraz jest zdecydowanie lepiej, wygrywamy i szkoda tylko, że nie graliśmy tak od samego początku - mówi specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl Dante Swanson, zawodnik AZS Koszalin.
W ostatniej kolejce AZS Koszalin podejmował na własnym parkiecie Bank BPS Basket Kwidzyn, który od momentu przejęcia zespołu przez Andreja Urlepa, zdołał pokonać już PGE Turów Zgorzelec, Anwil Włocławek i Asseco Prokom Sopot. Tym razem jednak to AZS okazał się lepszy. - Wiedzieliśmy, że spotkanie przeciwko drużynie trenera Urlepa nie będzie łatwe. Znam tego szkoleniowca i doskonale zdawałem sobie z tego sprawę jak może grać jego zespół. Trener Urlep od momentu objęcia stanowiska pierwszego szkoleniowca w Kwidzynie poukładał drużynę, która teraz może pokonać każdego. Nam udało się ich pokonać, gdyż zagraliśmy dobrze w defensywie, a także w miarę możliwości ograniczyliśmy najlepszych strzelców Basketu - mówi Amerykanin.
W chwili obecnej AZS Koszalin zajmuje szóste miejsce, jednak ma niewielką stratę do trójki PGE Turów Zgorzelec, Kotwica Kołobrzeg i Anwil Włocławek. Do zakończenia sezonu zasadniczego pozostały jednak koszalinianom dwa bardzo trudne mecze przeciwko Asseco Prokom Sopot i Enerdze Czarnym Słupsk. - Wiemy, że stać nas na wysokie miejsce przed fazą play-off, gdyż cały czas ciężko pracujemy na treningach. Ciężko stwierdzić, którą lokatę możemy zająć na koniec pierwszej fazy rozgrywek, jednak wiem, że z kim by nam nie przyszło grać, będziemy groźni - kończy Dante Swanson.