Rio 2016: wicemistrzowie olimpijscy znowu na kolanach!

PAP/EPA / VALDA KALNINA
PAP/EPA / VALDA KALNINA

To wprost niewiarygodne. Wicemistrzowie olimpijscy i mistrzowie Europy doznali już drugiej porażki w Rio de Janeiro. Hiszpania po dramatycznym i wyrównanym boju uległa gospodarzom - Brazylijczykom. La Roja jest w poważnych tarapatach.

Jedną przegraną można jeszcze potraktować jako wypadek przy pracy. Zdarzył się po prostu słabszy dzień. Ale dwie? To już nie przypadek, ale najwyraźniej objawy czegoś poważniejszego. Podopieczni Sergio Scariolo ponownie nie wytrzymali ciśnienia w decydujących fragmentach.

W ogóle wicemistrzowie olimpijscy mieli kiepski początek. Ich gra w ofensywie wyglądała raczej mizernie, a ich skuteczność pozostawiała wiele do życzenia. Nic dziwnego, że Canarinhos objęli prowadzenie i długo utrzymywali korzystny rezultat. Po trzech kwartach gospodarze mieli osiem punktów przewagi i wiele wskazywało na to, że pewnie sięgną po zwycięstwo.

W czwartej odsłonie Hiszpania zdołała się przebudzić. Potrzebowała jednak impulsu, który dały im celne rzuty Sergio Llulla, Sergio Rodrigueza czy Rudy'ego Fernandeza. Wszyscy trafiali z dystansu, dzięki czemu nieco ponad mięć minut przed końcem mistrzowie Europy mieli tylko punkt straty. Wystarczyło tylko pójść za ciosem, żeby sięgnąć po triumf.

Do tego jednak nie doszło. Mimo że w pewnym momencie La Roja objęli prowadzenie po kolejnej "trójce" Llulla, to nie zdołali tego rezultatu utrzymać. W ostatnich dwóch minutach gracze Scariolo popełnili zbyt wiele błędów, co wykorzystali Brazylijczycy. A konkretnie Nene Hilario i Marcus Marquinhos, którzy przechylili szalę zwycięstwa.

ZOBACZ WIDEO Marcin Matkowski: żal, że nie wykorzystaliśmy wielu szans(źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Niespodziewanie sporo emocji dostarczyli Nigeryjczycy. Mistrzowie Afryki byli skazywani na pożarcie przez Litwinów, a tymczasem po pierwszej połowie znajdowali się na prowadzeniu. Dopiero w trzeciej kwarcie zawodnicy Jonas Kazlauskas znacząco poprawili się w ataku i znacząco powiększyli swój dorobek.

Litwa szybko objęła prowadzenie, ale wygrana wcale jej nie przyszła tak łatwo, jak można było zakładać przed meczem. Niemniej udało im się odnieść drugie zwycięstwo i tym samym jest to jedna z dwóch drużyn, która pozostaje niepokonana. Liderami ekipy byli Mantas Kalnietis i Jonas Maciulis. Obaj zdobyli po 21 punktów, a pierwszy z wymienionych dołożył jeszcze aż 12 asyst.

Nadal na czele grupy B znajduje się Argentyna. Albicelestes mieli tym razem znacznie trudniejszego przeciwnika, ale z konfrontacji z Chorwatami wyszli bez szwanku. Podopieczni Sergio Hernandeza rozprawili się z rywalami w drugiej i trzeciej odsłonie, w których zdobyli aż 51 punktów. Argentyńczyków do wygranej poprowadził Luis Scola. Doświadczony podkoszowy zdobył aż 23 punkty oraz zebrał 9 piłek.

Hiszpania - Brazylia 65:66 (13:18, 18:16, 14:19, 20:13)
(Gasol 13, Llull 11, Rodriguez 10 - Huertas 11, Marquinhos 10)

Litwa - Nigeria 89:80 (13:16, 23:25, 29:13, 24:26)
(Kalnietis 21, Maciulis 21, Seibutis 12, Valanciunas 10 - Diogu 19, Umeh 17, Aminu 12)

Argentyna - Chorwacja 90:82 (22:22, 24:18, 27:14, 17:28)
(Scola 23, Ginobili 13, Laprovittola 13, Nocioni 11, Campazzo 10 - Sarić 19, Bogdanović 18, Hezonja 16)

MiejsceReprezentacjaZwycięstwaPorażkiBilans +/-
1. Argentyna 2 0 36
2. Litwa 2 0 15
3. Brazylia 1 1 -5
4. Chorwacja 1 1 -6
5. Hiszpania 0 2 -3
6. Nigeria 0 2 -37
Komentarze (3)
avatar
amerkanin
10.08.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szacun dla Brazylijczyków zagrali na prawdę mega mecz i utarli nosa faworyzowanym Iberom 
avatar
Rychu Breja
10.08.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
łoooooooooł hiszpanie moga nie wyjsc z grupy 
avatar
kowallo
10.08.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
W grupie B zrobiło się niezwykle ciekawie pozdro dla wszystkich graczy z basketballcm