Przed rozpoczęciem sezonu 2016/2017 Rosa Radom pozyskała trzech nowych zawodników zza oceanu - mowa o Garym Bellu, Tyrone Brazeltonie i Darnellu Jacksonie. Choć dwaj pierwsi są z drużyną od początku przygotowań, a więc półtora miesiąca, nie wdrożyli się jeszcze na dobre w system i taktykę gry wicemistrzów Polski.
Najmniej o nowych koszykarzach może powiedzieć Michał Sokołowski, który w połowie ubiegłego tygodnia wznowił treningi z klubowym zespołem po powrocie z eliminacji do Eurobasketu. - Jestem dopiero kilka dni z drużyną, więc nie rozumiem się jeszcze dobrze z nowymi kolegami - przyznał.
- Nie chcę ich oceniać, bo nie byłem z nimi od początku przygotowań, nie wiem, w jakiej byli formie, jak się prezentowali. Od reszty chłopaków słyszałem, że jest progres, więc za kilka dni będę mógł powiedzieć więcej - podkreślił po zakończeniu Memoriału im. Alfonsa Wicherka.
W najbliższą niedzielę podopiecznych Wojciecha Kamińskiego czeka pierwszy mecz o stawkę. I to nie byle jaką, gdyż zagrają o Superpuchar Polski. Czy do tego czasu Bell, Brazelton i Jackson będą się już rozumieć z resztą drużyny? - Muszą się zaaklimatyzować. Mamy jeszcze trochę czasu, przynajmniej do tego spotkania, aby uporządkować naszą grę i spisywać się jeszcze lepiej - zaznaczył Sokołowski.
ZOBACZ WIDEO: Sporting - Legia. Miroslav Radović tłumaczy się z pudła
To zdanie podziela Robert Witka. - Potrzeba im czasu. Uczymy się siebie nawzajem, nie rozumiemy się jeszcze tak, jak powinniśmy. To jest jednak normalne, bo jesteśmy ze sobą miesiąc - przypomniał kapitan.
- Najlepsze zespoły na świecie zgrywają się ze sobą latami, kontrakty są podpisane z dużą perspektywą. Ten proces trwa długo, a my tyle czasu nie mamy. Postaramy się jednak jak najszybciej to udoskonalić, dużo gramy "pięć na pięć" na treningach - zakończył doświadczony zawodnik.