Zdecydowanie nie tak miał wyglądać początek sezonu dla Anwilu Włocławek. Rottweilery przegrały w niedzielę z Polpharmą Starogard Gdański 83:82, choć wynik do samego końca był otwarty. Igor Milicić przyznał po meczu, że nie udało się zrealizować przedmeczowych założeń na to spotkanie.
- To było bardzo zacięte spotkanie, które mogło równie dobrze rozstrzygnąć się na nasza korzyść. Niestety, nie wykorzystaliśmy w końcówce okazji do zdobycia punktów. Nasze problemy zaczęły się w drugiej kwarcie. Wówczas tak naprawdę Polpharma przełamała to spotkanie i zobaczyła, że może z nami grać bardzo skutecznie - powiedział trener Anwilu Włocławek.
Kłopoty Anwilu Włocławek zaczęły się w drugiej kwarcie, wtedy świetne zawody rozgrywali przede wszystkim Michael Hicks i Anthony Miles, którzy wypracowali dla swojej drużyny bezpieczną przewagę.
- Nie zagraliśmy odpowiedzialnie i nie trzymaliśmy się naszego planu przedmeczowego. Pozwoliliśmy rozpędzić się strzelcom Polpharmy, a to nie powinno się stać. Przed nami długa droga i wiele pracy. Musimy się przygotowywać już do kolejnego meczu - dodał trener.
ZOBACZ WIDEO: Sektor Gości 46. Bartosz Kapustka: to był dla mnie duży szok, ciężko mi było w to uwierzyć [1/3]
Warto zaznaczyć, że Anwil w niedzielnym meczu grał zawężoną rotacją. Ani na chwilę na parkiet nie weszli Boris Bojanovsky i Kacper Młynarski. Szkoleniowiec włocławskiej drużyny wyjaśnił po meczu swoją decyzję.
- Polpharma przez znaczną część meczu grała niskim składem i my musieliśmy się w pewien sposób do tego dostosować. Nie mogliśmy zagrać składem wyższym i wolniejszym przeciwko tak nastawionej drużynie Polpharmy - zakończył Milicić.
To Anwil zagrał tragicznie, a Polfa to wykorzystała i tyle w te Czytaj całość