Decydujące momenty dla Rosy. "Liderzy wzięli ciężar gry na siebie"

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Wojciech Kamiński
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Wojciech Kamiński

Dzięki dobrej postawie swoich najlepszych zawodników w kluczowych momentach czwartej kwarty, Rosa Radom pokonała BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski 76:71. - Przez ponad trzy części rywale udanie utrudniali nam zadanie - przyznaje Wojciech Kamiński.

W środowy wieczór Rosa odniosła trzecie z rzędu, a drugie w rozgrywkach Polskiej Ligi Koszykówki zwycięstwo w sezonie 2016/2017. Tym razem pokonała BM Slam Stal 76:71, choć jeszcze po trzeciej kwarcie zanosiło się na niespodziankę. Przyjezdni prowadzili bowiem 56:52.

Dobra postawa zespołu prowadzonego przez Zorana Sretenovicia nie umknęła uwadze Wojciecha Kamińskiego. - Gratuluję drużynie z Ostrowa bardzo dobrego meczu. Zrobiła bardzo dużo, żeby nam przeszkadzać, żebyśmy nie weszli dobrze w ten mecz, i przez ponad trzy kwarty jej się to udawało - przyznał szkoleniowiec wicemistrzów Polski.

W kluczowych momentach gospodarze nie zawiedli jednak fanów zgromadzonych w hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Najważniejsze rzuty trafiali ci, którzy w przekroju całego sezonu powinni być najlepszymi strzelcami radomskiej ekipy. Mowa o Tyrone Brazeltonie, Garym Bellu i Michale Sokołowskim. Pierwszy z nich uzyskał 19 punktów, drugi - 15, a trzeci - 14.

- Słowa uznania dla naszych zawodników, bo w ważnych momentach liderzy wzięli ciężar tego spotkania na swoje barki. Punkty Michała, Tyrone'a, Gary'ego czy Darnella Jacksona dały nam prowadzenie i zwycięstwo. Cieszymy się ogromnie, ale to dopiero początek drogi - zaznaczył szkoleniowiec.

Środowym pojedynkiem ze Stalą druga drużyna PLK rozpoczęła mały maraton spotkań we własnej hali. Już w najbliższą niedzielę zagra z Polskim Cukrem Toruń, a w przyszłą środę zainauguruje rozgrywki Basketball Champions League starciem z PAOK-iem Saloniki.

ZOBACZ WIDEO Mógł być najlepszy, ale... Portugalczycy wspominają Andrzeja Juskowiaka

Komentarze (0)