A.J. Walton przez dwa lata czarował swoją grą w Asseco Gdynia. Był liderem zespołu, któremu dwukrotnie udało się wejść do play-offów. To była spora niespodzianka. Następnie miał być liderem AZS-u Koszalin. W takiej roli widzieli go koszalińscy działacze, którzy dość długo negocjowali z nim kontrakt.
Amerykanin się wahał, szukał innych opcji, ale w końcu przyjął propozycję kontraktu. Wydawało się, że będzie to strzał w dziesiątkę, tym bardziej, że Walton świetnie znał się z Davidem Dedkiem, z którym współpracował przez lata dwa lata w Asseco Gdynia.
Nic z tego. Walton był cieniem gracza z dwóch ostatnich sezonów. Nie kreował gry, a na dodatek miał olbrzymie problemy ze skutecznością. To miało odzwierciedlenie w statystykach (dziewięć punktów na mecz, 35-procentowa skuteczność z gry).
Walton był blisko pożegnania się z drużyną jeszcze w trakcie rozgrywek, ale ostatecznie klub nie rozwiązał z nim umowy. Amerykanin pozostał do samego końca, ale sezonu i tak nie zaliczy do udanych. - To był najdziwniejszy sezon w mojej karierze - mówił.
To także przełożyło się na zainteresowanie jego osobą w okresie letnim. Amerykanin w dalszym ciągu pozostaje bez pracy. - Jestem w treningu. Czekam na telefon. Wiem, że agent czegoś mi szuka - powiedział nam Walton, który chce dalej grać w Europie.
ZOBACZ WIDEO: Cierpliwość kibiców została wystawiona na próbę (źródło: TVP)
{"id":"","title":""}