W sobotę o 17:30 w Kutnie miało rozpocząć się spotkanie II kolejki PLK pomiędzy miejscowym Polfarmeksem i Stelmetem BC Zielona Góra. W hali stawił się komplet publiczności, który chciał po raz pierwszy zobaczyć w akcji koszykarzy Jarosława Krysiewicza w sezonie 2016/2017. Na inaugurację kutnianie wygrali na wyjeździe z Energą Czarnymi Słupsk (79:78), czym bardzo rozbudzili nadzieje wśród swoich fanów.
Niestety fani Polfarmexu musieli obejść się smakiem. W sobotę mogli jedynie zobaczyć w akcji rozgrzewających się koszykarzu obu drużyn. Nic więcej. Dlaczego? Zespół mistrza Polski przyjechał bowiem do Kutna z pięcioma Polakami na pokładzie. Regulamin rozgrywek PLK mówi jednak jasno: drużyna musi przystąpić do spotkania z sześcioma krajowymi zawodnikami. Tego przedstawiciele zielonogórskiego klubu nie dopełnili, wystawiając się tym samym na kompromitację.
Zagraniczni koszykarze Polfarmeksu, w tym także Devante Wallace, byli całkowicie zdezorientowani całą sytuacją. - Nigdy wcześniej nie doświadczyłem takiej sytuacji w karierze. To było kompletnie coś nowego dla mnie. Powiem szczerze, że trudno mi to wszystko wytłumaczyć - mówi amerykański strzelec kutnian.
- Takie sytuacje pokazują mi, że życie potrafi zaskoczyć każdego dnia. Zdarzają się takie rzeczy, o których nigdy byś nawet nie pomyślał. Sobotni mecz zaliczyłbym do tego grona - dodaje Wallace.
Polfarmex nowy sezon w PLK rozpoczął od dwóch wygranych - z Energą Czarnymi Słupsk i Stelmetem BC Zielona Góra. - Obawialiśmy początku sezonu, tymczasem mamy bilans 2:0, a przed nami mecze z nieco słabszymi rywalami. Chcemy dalej wygrywać - zapewnia strzelec Polfarmeksu.
ZOBACZ WIDEO Tałant Dujszebajew: Koncentracja była kluczowa. Dziękuję drużynie (Źródło: TVP S.A.)
{"id":"","title":""}