- Cieszymy się że wygraliśmy ten mecz, aczkolwiek bardzo źle go zaczęliśmy - komentuje Piotr Pamuła, rzucający zespołu MKS Dąbrowa Górnicza.
Kapitan drużyny zdaje sobie doskonale sprawę, że początek pojedynku z TBV Startem Lublin nie wyglądał tak, jak powinien. - Na początku meczu brakowało nam agresywności, brakowało penetracji pod kosz. Nie było odpowiedzi na powiedzmy zaczepki zespołu z Lublina. Oni grali agresywnie, a my niekoniecznie - dodał.
Początek meczu faktycznie nie wyglądał dobrze od strony MKS-u. To rywale grali odważnie i agresywnie, a wszystko napędzał Doug Wiggins. Ważnym momentem okazała się 22 minuta, kiedy to wspomniany Wiggins popełnił czwarte przewinienie.
- Lublin wyszedł bardzo agresywnie co później chyba się na nich nieco odbiło - uważa Pamuła. - Korzystaliśmy potem z ich przewinień, mam tutaj na myśli głównie Kerrona (Johnsona - dop. red.), który dzięki temu wykonywał dużo rzutów wolnych.
ZOBACZ WIDEO Mógł być najlepszy, ale... Portugalczycy wspominają Andrzeja Juskowiaka
Dąbrowianie zdecydowanie odmienili swoją grę po przerwie. Drugie dwadzieścia minut rozegrali już tak, jak oczekiwałby tego szkoleniowiec Drażen Anzulović. - Zaczęliśmy grać tak, jak powinniśmy. Graliśmy dużo pod kosz, wymuszaliśmy przewinienia, stawaliśmy na linii rzutów wolnych. Ważna była też wygrana deska, która również zafunkcjonowała dopiero po przerwie - komentuje kapitan MKS-u.
Ekipa z Zagłębia ma na swoim koncie dwa mecze i dwa zwycięstwa - dokładnie tak MKS chciał wejść w sezon 2016/2017. Na tym jednak nie koniec. Dąbrowianie kolejne dwa mecze również rozegrają we własnej hali, jednak rywale wyglądają na zdecydowanie silniejszych.
Już w piątek w hali Centrum pojawi się Anwil Włocławek, z kolei w kolejny wtorek Polski Cukier Toruń. - Zaczynamy jeszcze cięższe mecze i trzeba zapomnieć o tych pierwszych spotkaniach. To będą ciężkie mecze i musimy być do nich odpowiednio przygotowani - zakończył Pamuła.