Rozmiary zwycięstwa Miasta Szkła Krosno są szokujące. Wszak na Podkarpacie przyjechał PGE Turów Zgorzelec, który obecny sezon rozpoczął bardzo dobrze. Koszykarze beniaminka jedynie w pierwszej kwarcie oddali pole rywalom. - Obrona strefowa, która miała nam dać wiele pożytku, po raz kolejny niestety nie zafunkcjonowała. Mieliśmy słaby początek meczu, który nas jednak nie załamał - tłumaczył trener Michał Baran.
W kolejnych minutach drużyna z Krosna zagrała fenomenalnie. Przez dwie kwarty gospodarze pozwolili rzucić drużynie Mathiasa Fischera zaledwie 17 punktów. To świetny wynik.
- Pod koniec pierwszej kwarty złapaliśmy już wiatr w żagle. Kolejne dwie odsłony to popis super defensywy mojego zespołu. Było zaangażowanie oraz duży heroizm w obronie. Straciliśmy w tym czasie tylko 17 punktów z drużyną, która bardzo dobrze gra w ofensywie. Na pewno robi to wrażenie - analizuje opiekun Miasta Szkła.
Wynik meczu po trzech kwartach był już właściwie rozstrzygnięty. To spowodowało lekkie rozluźnienie w szeregach beniaminka, co częściowo wykorzystali goście ze Zgorzelca.
ZOBACZ WIDEO "PZPS dopuścił się grzechu zaniechania w sprawie Leona" (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}
- W ostatniej kwarcie kontrolowaliśmy przebieg meczu. Niestety popełniliśmy kilka strat i przy dobrej grze gości, przewaga zmalała z 30 do 20 punktów. Musieliśmy reagować przerwą na żądanie. Myślę, że mogliśmy sobie na to pozwolić. W głowie zawodników pojawiła się myśl, żeby bronić wyniku, dlatego kilka akcji było niepotrzebnych - dodaje.
W zespole z Krosna wielu zawodników zagrało świetny mecz. Oprócz obcokrajowców, którzy tradycyjnie spisali się na medal, swoją cegiełkę do zwycięstwa dołożyli również polscy gracze. Mowa tutaj przede wszystkim o Dariuszu Oczkowiczu, Jakubie Dłuskim czy Filipie Małgorzaciaku.
- Mieliśmy więcej niż trzech zawodników, którzy zagrali świetny mecz. Dobrze prezentował się Dariusz Oczkowicz, z ławki pozytywny impuls dał również Filip Małgorzaciak. Wszystkie zmiany były trafione w tym meczu i to dodawało nam sił. Chwała zawodnikom za świetne widowisko, ale nie możemy na tym poprzestać. Chcemy dalej ciężko pracować i zrobić takie wyniki w kolejnych meczach - kończy Michał Baran.