Kryzys. To najlepsze słowo, które oddaje obecną sytuację w zespole BM Slam Stali Ostrów Wielkopolski. Jeden z murowanych kandydatów do gry w play-offach z bilansem 1:5 okupuje jedno z ostatnich miejsce w ligowej tabeli. Na nic na razie zdała się zmiana trenera. Emil Rajković, który zastąpił Zorana Sretenovicia, nie odmienił drużyny. Pod jego wodzą zespół odniósł jedno zwycięstwo w trzech spotkaniach (pokonał jedynie autsajdera PLK - Siarkę Tarnobrzeg).
W ostatniej kolejce ostrowianie nie postawili za wysoko poprzeczki zespołowi King Szczecin. "Stalówka" wysoko przegrała 83:102.
- Trzeba wyciągnąć wnioski, postarać się zminimalizować te złe rzeczy, które zrobiliśmy w trakcie spotkania. Musimy jak najszybciej zapomnieć o tej porażce i przygotować się do kolejnego meczu - mówi Łukasz Majewski, doświadczony koszykarz BM Slam Stali Ostrów Wielkopolski, dla którego była to sentymentalna podróż do Szczecina. W zeszłym sezonie z ekipą King Wilków awansował do fazy play-offów.
Teraz z podobnym zamiarem wrócił do domu. Aczkolwiek na ten moment drużyna z Ostrowa Wielkopolskiego jest daleka od realizacji celu, który został postawiony przez zarząd klubu.
ZOBACZ WIDEO Jędrzejczyk ostro o Kowalkiewicz. Jest odpowiedź
- Słabo to wygląda. Dawno nie byłem w takiej sytuacji. Nie tak to sobie wszystko wyobrażałem. Myślałem, że przy takim kalendarzu osiągniemy znacznie więcej - dodaje Majewski.
Przypomnijmy, że "Stalówka" musiał uznać wyższość Polskiego Cukru, Rosy, Trefla, Polpharmy i Kinga.
- Trzeba się podnieść i pokazać charakter. To jest kluczowa kwestia w tym momencie. Umiejętności grają teraz drugorzędną rolę. Musimy coś w końcu wyrwać. Jeśli odniesiemy jedno, drugie zwycięstwo, to otworzą się nasze głowy i zaczniemy grać w koszykówkę - zapowiada Majewski.
W sobotę BM Slam Stal na własnym parkiecie zmierzy się z MKS-em Dąbrowa Górnicza.