Bardzo solidni Stefan Balmazovic i Brandon Peterson to za mało, by wygrać mecz w Polskiej Lidze Koszykówki. Lublinianie przegrali po raz szósty w sezonie, tym razem w meczu "za cztery punkty".
Powiedzieć, że w obozie gospodarzy było nerwowo przed tym meczem, to mało. Już po ostatniej porażce bardzo zirytowany był prezes klubu Arkadiusz Pelczar.
Mecz z koszalinianami koszykarze Startu rozpoczęli bardzo dobrze. Działała przede wszystkim defensywa, bo AZS po pierwszej kwarcie miał na swoim koncie tylko 9 oczek.
To chyba jednak nieco uśpiło gospodarzy. Akademicy zdecydowanie bowiem ruszyli do przodu, a zwycięstwo zapewnili sobie tak naprawdę w dobrej trzeciej ćwiartce. To w niej objęli prowadzenie, którego później już nie oddali.
W 33. minucie AZS miał już nawet 14 punktów przewagi, a rywalizować z nimi próbowali wspomnieni już Balmazović i Peterson. To jednak nie mogło zdać egzaminu i z wygranej cieszyć mogli się podopieczni Piotra Ignatowicza.
Klucz do sukcesu Akademików? Zdecydowanie większa ilość punktujących zawodników i wsparcie z ławki. Rezerwowi AZS-u zdobyli aż 42 oczka. Ci po stronie lublinian zaledwie 16.
Wiele mówi się, że w Lublinie w końcu dojdzie do wstrząsu kadrowego i wydaje się, że tym sobotnim występem gracze TBV Start podali na tacy kolejne powody prezesowi Pelczarowi do takich ruchów. Nie do ruszenia jest Balmazovic, który z AZS-em wykorzystał 10 z 14 rzutów z gry.
Po tej porażce TBV Start ma bilans 0:6. AZS z kolei wygrał swój drugi mecz w szóstym spotkaniu.
TBV Start Lublin - AZS Koszalin 68:74 (17:9, 17:22, 13:24, 21:19)
TBV Start: Stefan Balmazovic 27, Brandon Peterson 16, Michał Jankowski 10, Doug Wiggins 6, Jan Grzeliński 2, Grzegorz Małecki 2, Paweł Kowalski 2, Jakub Dłoniak 2, Bartosz Ciechociński 1, Jarosław Trojan 0.
AZS: Remon Nelson 15, Sławomir Sikora 13, Darrell Harris 11, Piotr Stelmach 10, Daniel Wall 9, Kenny Manigault 8, Marcin Nowakowski 3, Igor Wadowski 3, Alvin Brown 2, Jakub Zalewski 0.
ZOBACZ WIDEO Kamil Grosicki: Gol dla Nawałki