[tag=1751]
MKS Dąbrowa Górnicza[/tag] jest w gronie czterech drużyn (Anwil, TBV Start i Siarka) w PLK, które nadal nie odniosły zwycięstwa w meczu wyjazdowym. W sobotę podopieczni Drażena Anzulovicia przegrali w Ostrowie Wielkopolskim z miejscową BM Slam Stalą 60:70.
Goście z Dąbrowy Górniczej jedynie przez 32 sekundy byli na prowadzeniu w sobotnim spotkaniu. Już do przerwy ostrowianie zbudowali sobie 17 punktów przewagi, kontrolując wydarzenia na parkiecie. W pierwszej połowie dąbrowianie kompletnie nie istnieli na boisku. Byli zdekoncentrowani, słabo bronili, praktycznie na wszystko pozwalali gospodarzom.
- Zespół z Ostrowa Wielkopolskiego zasłużył na zwycięstwo. Gospodarze byli znacznie lepszym zespołem, zwłaszcza w pierwszej połowie. Jestem rozczarowany postawą zawodników, którzy do przerwy kompletnie nie realizowali tego, co sobie zakładaliśmy przed meczem. Nie byliśmy odpowiednio zmotywowani i zdeterminowani do tego, by podjąć walkę z BM Slam Stalą - tłumaczy Drażen Anzulović, opiekun MKS-u.
W szatni dąbrowian w trakcie przerwy musiał paść mocne słowa, bo na drugą połowę MKS wyszedł znacznie bardziej zmotywowany. Zawodnicy grali z większą agresją, nie odpuszczali rywalom, tak jak to było w pierwszych 20 minutach meczu.
ZOBACZ WIDEO "PZPS dopuścił się grzechu zaniechania w sprawie Leona" (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}
Na początku czwartej kwarcie po wsadzie Jeremiaha Wilsona mieli już tylko dziesięć punktów straty, ale to było wszystko na co było stać graczy Anzulovicia.
- W drugiej połowie staraliśmy się wrócić do gry. Stopniowo odrabialiśmy straty, ale zabrakło nam jakości do tego, by zredukować całą przewagę. Zdołaliśmy jedynie zejść do dziesięciu punktów - wyjaśnia opiekun MKS-u.
Dąbrowianie z bilansem 4:3 zajmują piąte miejsce w ligowej tabeli. W niedzielę w hicie 7. kolejki PLK MKS zagra na własnym boisku z Rosą Radom.