Rudy Fernandez wraca do zdrowia

Rudy Fernandez, hiszpański koszykarz Portland Trail Blazers, wrócił na ławkę rezerwowych swojego zespołu, po tym jak kilka dni temu uległ groźnie wyglądającemu upadkowi podczas meczu Portland z Los Angeles Lakers. Zawodnik będzie potrzebował kilka dni odpoczynku, lecz wszystko zmierza w dobrą stronę.

Portland Trail Blazers wygrywał już 83:55 z Los Angeles Lakers, kiedy do próby wsadu w kontrze szykował się Rudy Fernandez. Hiszpański skrzydłowy został jednak lekko trącony przez Trevora Arizę, co zupełnie wytrąciło go z równowagi i z całym impetem uderzył o parkiet. - Kiedy otrzymałem podanie pomyślałem, że zaraz zdobędę kolejne łatwe punkty. Po chwili Trevor lekko mnie pchnął i poczułem, że tracę balans. Pamiętam, że jedyne co pomyślałem to ”gdzie jest parkiet, gdzie jest parkiet?” - mówił koszykarz po wyjściu ze szpitala.

Tuż po upadku Fernandezowi brakowało oddechu i nie mógł złapać powietrza, co tylko potęgowało wrażenie, że uległ groźnej kontuzji. Na szczęście badania w szpitalu nie wykazały żadnych uszkodzeń wewnętrznych. - Myślałem, że miałem ogromnego pecha. W końcu do powietrznych kolizji dochodzi w koszykówce niezwykle często i rzadko kończą się w ten sposób. Teraz myślę, że miałem wielkie szczęście, że nic sobie nie złamałem - opowiadał zawodnik w pierwszym oficjalnym komunikacie dla mediów, dodając - Myślę, że przyda mi się te kilka dni odpoczynku. Ale z drugiej strony chciałbym być już z zespołem. Póki co, Fernandez usiadł jedynie na ławce rezerwowych swojej drużyny w czwartkowym meczu z Dallas Mavericks. Nie założył jednak stroju sportowego.

Warto dodać, że koszykarz nadal ma problemy z oddychaniem i walczy z bólem dolnej części kręgosłupa oraz biodra, a co najgorsze - nie zna daty swojego powrotu na boisko. Wstępne przypuszczenia zakładają występ hiszpańskiego gracza już piątkowym spotkaniu przeciwko New Jersey Nets, lecz bardziej prawdopodobna wersja mówi o możliwości gry dopiero w weekend.

- Nie czuję żadnego żalu do Trevora. Wiem, że jego zagranie nie było celowe - zakończył swoją wypowiedź Hiszpan, mając na myśli przeprosiny od Arizy, które otrzymał będąc jeszcze w szpitalu.

Komentarze (0)