Anwil Włocławek rozgromił AZS Koszalin. "Zagraliśmy mecz z prawdziwego zdarzenia"

PAP / Tytus Żmijewski
PAP / Tytus Żmijewski

Prawdopodobnie nikt nie spodziewał się, że pierwsze zwycięstwo Anwilu Włocławek na wyjeździe będzie takim pogromem. Włocławianie nie pozostawili złudzeń i w niedzielę wygrali z AZS-em Koszalin 93:45.

Niedzielny mecz był szczególny dla trenera włocławian, Igora Milicicia, który spędził kilka lat swojej kariery zawodniczej w Koszalinie, a następnie dostał szansę poprowadzenia pierwszej drużyny. Chorwacki trener pokazał, że zwalnianie go z funkcji opiekuna Akademików było błędem. Anwil Włocławek zdemolował wręcz zespół Piotra Ignatowicza, było to jedno z wyższych zwycięstw włocławian w historii.

- Wreszcie zagraliśmy mecz z prawdziwego zdarzenia od pierwszej do ostatniej minuty, gdyż do tej pory mieliśmy z tym pewne problemy. Przedmeczowe założenia zrealizowaliśmy właściwie w stu procentach - powiedział po tym meczu Igor Milicić.

Dominacja włocławian nie podlegała dyskusji nawet przez chwilę. Szkoleniowiec gości odniósł się do słów Piotra Ignatowicza, który przed meczem stwierdził, że Anwil jest dużo mocniejszą drużyną. Igor Milicić był zadowolony, że udało się pokazać różnicę klas również na parkiecie.

- Co powiedzieć po takim meczu? Trener AZS-u stwierdził, że niszczymy ich na papierze, ale papier nie gra. Jednak w tym meczu moja drużyna pokazała, że potrafi grać na wysokim poziomie i wypada się tylko z tego cieszyć. Będziemy chcieli kontynuować tą serię w następnych spotkaniach - powiedział.

ZOBACZ WIDEO Neapol tęskni za Milikiem. Włosi czekają na powrót Polaka

Na pochwałę zasługuje fakt, że każdy z zawodników Anwilu, który pojawił się na parkiecie, zdołał zanotować punkty. W końcówce meczu szansę gry dostał również Rafał Komenda, który zdobył swoje debiutanckie punkty w PLK.
 
Kolejne dwa mecze włocławianie zagrają również na wyjeździe. Rywalami Rottweilerów będą TBV Start Lublin i Siarka Tarnobrzeg.

Komentarze (0)