WP SportoweFakty: Wróćmy jeszcze do ostatniej kolejki, w której spotkały się dwie najlepsze drużyny w rozgrywkach. Faktycznie Spójnia przysporzyła wam jak do tej pory najwięcej kłopotów?
Bartosz Czerwonka: Mecz zaczęliśmy bardzo dobrze, prowadziliśmy 11:0 i 18:3. Spójnia szybko jednak odrobiła straty, nawet wyszła na prowadzenie. O zwycięstwie zadecydowała dogrywka, którą po raz pierwszy rozgrywaliśmy w tym sezonie. Był to jeden z trudniejszych meczów, który wygraliśmy i był bardzo emocjonujący dla kibiców, którzy do samego końca byli z nami i wierzyli w zwycięstwo.
[b]
Tak jak pan mówi, pojedynek trzymał w napięciu do ostatnich sekund. Co ostatecznie okazało się kluczem do triumfu Sokoła (73:70)?[/b]
- Kluczem do zwycięstwa w meczu była przede wszystkim obrona. Myślę, że zrealizowaliśmy założenia trenera, a celny rzut "Jerrego" (Jerzy Koszuta - przy. J.A) dał nam dogrywkę, w której zachowaliśmy więcej zimnej krwi.
Pokonaliście już w tym sezonie Legię Warszawa, GTK Gliwice i ostatnio Spójnię. Max Elektro Sokół nie ma sobie równych w I lidze?
- Bardzo cieszymy się z tych zwycięstw. Każda wygrana daje nam wiele radości i motywuje do dalszej ciężkiej pracy. Chcemy wygrać wszystkie mecze. Po porażce z Notecią Inowrocław bardzo chcieliśmy wrócić na zwycięską ścieżkę.
Na pewno docierają do was głosy kibiców, według których jesteście obecnie zdecydowanym faworytem do wygrania I ligi. Jak podchodzicie do takich opinii?
- Spokojnie, sezon jest bardzo długi. Najważniejsze mecze dopiero przed nami, w play-offach. Kibice na pewno cieszą się z każdej naszej wygranej i zapełniają halę po brzegi. To dla nich chcemy wygrywać. Liga jest bardzo wyrównana i obecnie faworytem do awansu może być każda drużyna.
ZOBACZ WIDEO Neapol tęskni za Milikiem. Włosi czekają na powrót Polaka
A pojawia się w waszej szatni temat awansu? W swoim składzie macie przecież wielu zawodników, którzy zasmakowali już gry w PLK.
- Oczywiście, że jak wygrywamy to jest taki temat w szatni. Wielu z nas ma już srebrne i brązowe medale. Teraz do kolekcji przydałby się ten złoty i upragniony awans.
W sobotę zagracie z Kotwicą Kołobrzeg. Jak dobrze przygotować się do meczu, do którego trzeba przejechać ponad 900 km?
- Tak to prawda, będzie to nasz najdalszy wyjazd. Przygotowujemy się tak jak do każdego meczu. Na szczęście jedziemy autokarem i każdy z nas będzie miał 4 miejsca, na których będzie mógł wyciągnąć nogi...
Czy bardzo daleka podróż może być jakimś problemem dla Sokoła?
- Podróż na pewno będzie męcząca, ale każda drużyna z tym się boryka. Mam nadzieję, że zmęczenie nie dopadnie nas na parkiecie.
W szeregach beniaminka pierwszoplanowe role gra trzech zawodników: Łukasz Bodych, Paweł Pawłowski oraz Adrian Suliński. Wasza uwaga skupiona będzie przede wszystkim na tych graczach?
- Nie lekceważymy żadnego gracza Kotwicy. Koszykówka jest grą zespołową i nie można się skupiać tylko na 3 zawodnikach. Trenerzy bardzo dobrze nas przygotowali taktycznie na ten mecz, a my będziemy starali się jak najlepiej wykonywać zadania.
Rozmawiał Jakub Artych