Zespół w PLK gra nieprzerwanie od sezonu 2010/2011. Siarka dodaje kolorytu rozgrywkowym. Co prawda przez wielu ten klub jest wyśmiewany, ale trzeba oddać Zbigniewowi Pyszniakowi, że to głównie dzięki niemu koszykówka na Tarnobrzegu na poziomie ekstraklasowym cały czas się utrzymuje. To on sam szuka sponsorów, walczy o dotację z miasta. To człowiek-orkiestra.
W tym sezonie Siarka znów dysponuje najmniejszym budżetem w PLK. Mówi się o tym, że najdroższy zawodnik zarabia około trzech tysięcy dolarów. Jest nim Brandon Brown, który do Tarnobrzega przywędrował z King Szczecin.
Amerykanin mógł grać na Pomorzu Zachodnim za większe pieniądze, ale chciał sprawdzić się w roli lidera. Tym właśnie Pyszniak potrafi przyciągnąć zawodników. Daje im swobodę w ataku, nie wprowadza zaawansowanych ustawień taktycznych. To często pomaga graczom, którzy mogą zbudować statystyki, by w kolejnym sezonie grać za większe pieniądze w innych zespołach.
Mimo posiadania małej gotówki i wąskiego składu, próbuje uratować zespół przed spadkiem. - Uważam, że stać nas na utrzymanie w PLK. To fakt, że przegrywamy, ale nie ma przepaści pomiędzy nami i rywalami. Walczyliśmy z Polskim Cukrem, Rosą, Treflem. Spójrzmy na budżety. Nasz to kropla w morzu innych, a mimo wszystko walczymy, nie poddajemy się - podkreśla Pyszniak.
ZOBACZ WIDEO Natalia Partyka: medale paraolimpijskie już mam, czas na medal IO zawodowców
W ostatnim czasie Siarka ma mocno pod górkę. Niesprzyjający terminarz (trzy wyjazdy na Pomorze w ciągu kilkunastu dni), a także bardzo okrojona rotacja polskimi zawodnikami. Wypadli Piotr Pandura i Jakub Patoka.
- Mam taką jedną zasadę, której się trzymam: nienawidzę płakać. Widzę, że w innych drużynach tego się nie trzymają. Mimo posiadania 10 zawodników w składzie cały czas są kombinują, próbują zmieniać. Co my mamy powiedzieć? Gramy co 2-3 dni, a nie mamy ludzi w rotacji. Takie jest życie - tłumaczy Zbigniew Pyszniak.
W sobotę Siarka w derbach Podkarpacia zagra na wyjeździe z Miastem Szkła Krosno. - Jedziemy po wygraną - zapowiada trener i prezes w jednym.