Siarka najtańszym zespołem w PLK. Mimo wszystko utrzymanie jest realne
Zbigniew Pyszniak ma do dyspozycji najmniej pieniędzy ze wszystkich klubów w PLK. Mimo posiadania małej gotówki i wąskiego składu, próbuje uratować zespół przed spadkiem. - Na pewno nie będę płakał z tego powodu - mówi trener i prezes w jednym.
W tym sezonie Siarka znów dysponuje najmniejszym budżetem w PLK. Mówi się o tym, że najdroższy zawodnik zarabia około trzech tysięcy dolarów. Jest nim Brandon Brown, który do Tarnobrzega przywędrował z King Szczecin.
Amerykanin mógł grać na Pomorzu Zachodnim za większe pieniądze, ale chciał sprawdzić się w roli lidera. Tym właśnie Pyszniak potrafi przyciągnąć zawodników. Daje im swobodę w ataku, nie wprowadza zaawansowanych ustawień taktycznych. To często pomaga graczom, którzy mogą zbudować statystyki, by w kolejnym sezonie grać za większe pieniądze w innych zespołach.
Mimo posiadania małej gotówki i wąskiego składu, próbuje uratować zespół przed spadkiem. - Uważam, że stać nas na utrzymanie w PLK. To fakt, że przegrywamy, ale nie ma przepaści pomiędzy nami i rywalami. Walczyliśmy z Polskim Cukrem, Rosą, Treflem. Spójrzmy na budżety. Nasz to kropla w morzu innych, a mimo wszystko walczymy, nie poddajemy się - podkreśla Pyszniak.
ZOBACZ WIDEO Natalia Partyka: medale paraolimpijskie już mam, czas na medal IO zawodowcówW ostatnim czasie Siarka ma mocno pod górkę. Niesprzyjający terminarz (trzy wyjazdy na Pomorze w ciągu kilkunastu dni), a także bardzo okrojona rotacja polskimi zawodnikami. Wypadli Piotr Pandura i Jakub Patoka.
- Mam taką jedną zasadę, której się trzymam: nienawidzę płakać. Widzę, że w innych drużynach tego się nie trzymają. Mimo posiadania 10 zawodników w składzie cały czas są kombinują, próbują zmieniać. Co my mamy powiedzieć? Gramy co 2-3 dni, a nie mamy ludzi w rotacji. Takie jest życie - tłumaczy Zbigniew Pyszniak.
W sobotę Siarka w derbach Podkarpacia zagra na wyjeździe z Miastem Szkła Krosno. - Jedziemy po wygraną - zapowiada trener i prezes w jednym.