Świetna seria ostrowian niedawno dobiegła końca, ale nie sposób było posądzać zespół Emila Rajkovicia o spadek formy czy tym bardziej kryzys. Zresztą Stal dość szybko udowodniła, że mecz z Anwilem we Włocławku im zwyczajnie nie wyszedł. Przeciwnik wówczas był wyraźnie lepszy, ale tym razem ton rywalizacji nadawali gospodarze.
Ostrowianie grali bardzo dobrze. Łukasz Majewski raz po raz trafiał z dystansu, a bliżej kosza świetnie spisywali się Marc Carter i Szymon Szewczyk. To za sprawą tej trójki Stal objęła prowadzenie i odskoczyła PGE Turowowi, który już w drugiej kwarcie stracił kontakt z rywalem.
Zgorzelczanie mieli mnóstwo problemów ze skuteczność. Dość powiedzieć, że do przerwy trafili tylko 10 z 29 rzutów z gry. Do tego popełniali wiele strat i niekiedy grali zbyt indywidualnie. Nic dziwnego, że byli wicemistrzowie Polski znaleźli się w trudnym położeniu. Po pierwszej połowie przegrywali bowiem aż 20 punktami.
Podopieczni Mathiasa Fischera ostro wzięli się do pracy po długiej przerwie. Efekt nie był widoczny od razu, ale z upływem minut topniał dystans między drużynami. W czwartej kwarcie zgorzelczanie mieli już w pewnym momencie tylko cztery punkty straty, ale nie zdołali pójść o krok dalej. Stal zdołała zareagować w odpowiednim momencie i wyszła z opresji, sięgając ostatecznie po zwycięstwo.
U gospodarzy oprócz wspomnianej trójki dobrze spisał się Christo Nikołow. Liderem przygranicznego klubu był Michał Michalak, który zdobył aż 21 punktów. Jego wysiłek poszedł jednak na marne, gdyż Turów doznał już trzeciej porażki z rzędu.
BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski - PGE Turów Zgorzelec 82:71 (26:16, 21:11, 17:24, 18:20)
BM Slam Stal: Majewski 17, Carter 14, Nikołow 14, Szewczyk 14, King 10, Johnson 5, Troupe 4, Ochońko 2, Chanas 2, Tomaszek 0.
PGE Turów: Michalak 21, Carter 15, Ikowlew 9, Kostrzewski 9, Bochno 5, Jackson 5, Gospodarek 3, Archibeque 2.
ZOBACZ WIDEO Puchar Anglii: Manchester United odprawił z kwitkiem pierwszoligowca [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]