Nie ma mocnych na Wizards w stolicy! 200. double-double Gortata i efektowny wsad

PAP/EPA / TANNEN MAURY
PAP/EPA / TANNEN MAURY

Washington Wizards zanotowali 11. zwycięstwo z rzędu na własnym parkiecie, pokonując Philadelphię 76ers 109:93, a Marcin Gortat zdobył swoje jubileuszowe 200. double-double w NBA. Polak popisał się też bardzo efektownym wsadem.

Philadelphia 76ers udała się do stolicy Stanów Zjednoczonych, mając na koncie trzy zwycięstwa z rzędu. Mocno podbudowani Pensylwańczycy mieli ochotę przedłużyć tę passę i rozpoczęli spotkanie od prowadzenia 24:11. Ale John Wall i spółka absolutnie nie zamierzali godzić się na taki scenariusz. Washington Wizards już do przerwy odrobili cały dzielący dystans, a gdy obie drużyny zamieniły się stronami, rozpoczęła się dominacja stołecznych.

Podopieczni Scotta Brooksa w trzeciej kwarcie rozbili Szóstki 30:15, a niespełna siedem minut przed końcem meczu było nawet 99:75 dla gospodarzy. Ostatecznie triumfowali 109:93. Wall, który przed rozpoczęciem spotkania odebrał nagrodę dla najlepszego zawodnika Konferencji Wschodniej w grudniu, zdobył 25 punktów i poprowadził Czarodziei do 20. zwycięstwa. Miał też siedem zbiórek, siedem asyst, trafił trzy na cztery oddane rzuty zza łuku.

Wizards wzięli na 76ers rewanż za porażkę w ich pierwszym meczu, a ponadto zanotowali 11. sukces z rzędu u siebie w hali Verizon Center. To najdłuższa seria stołecznych od 1989 roku, kiedy odnieśli na własnym parkiecie 15 kolejnych triumfów. - Obrona. To wszystko - odpowiedział Bradley Beal, pytany przez dziennikarzy o receptę na zwycięstwa. - Nasza widownia była niesamowita. Czuliśmy tę emanującą od nich energię, a my zawsze będziemy potrzebowali takiego wsparcia. Ale jeśli chodzi o nas, to właśnie obrona jest kluczem, otwiera nam drogę.

Beal dorzucił 20 punktów dla Czarodziei, a Marcin Gortat miał 12 oczek (6/9 za dwa) oraz 10 zbiórek. Polak uczynił to w zaledwie 23 minuty, które spędził na parkiecie. To jego jubileuszowe 200. double-double w NBA, 23. w tym sezonie, a notował je w tak efektowny sposób, biorąc na plakat Geralda Hendersona!

U Szóstek odpoczywał młody talent Joel Embiid, lecz pierwszy raz od trzech spotkań trykot meczowy założyła inna wschodząca gwiazda, Jahlil Okafor. Ten zdobył solidne 26 oczek. Drużyna z Pensylwanii legitymuje się bilansem 12-26, Wizards mają 20-19, co daje im w tym momencie 6. miejsce na Wschodzie.

W derbach Los Angeles triumfowali Clippers 113:97, chociaż grali bez Blake'a Griffina. Nie pozostawili Jeziorowcom żadnych złudzeń, jakoby chcieli dobitnie pokazać, iż Hollywood należy do nich.

Doc Rivers mocno zmobilizował swoich podopiecznych. Pierwsza kwarta zakończyła się sukcesem Clippers w stosunku 26:15, a następna 32:24. Do przerwy było więc 58:39 dla faworytów. Gospodarze nie dali wydrzeć sobie 19 punktowego prowadzenia. Triumfowali ostatecznie w bardzo przekonywującym stylu 113:97.

Potężne double-double, 24 oczka oraz 21 zbiorek uzbierał DeAndre Jordan, a 20 punktów i 13 asyst miał Chris Paul. Dla LA Clippers to szóste zwycięstwo z rzędu. Ich bilans w nowym, 2017 roku wynosi 6-0. Sumaryczny, to 28-14, dający 4. lokatę w Konferencji Zachodniej. Od trzecich Houston Rockets (31-11) oraz drugich San Antonio Spurs (31-9) mają o trzy wygrane mniej.

Phoenix Suns niespodziewanie pokonali San Antonio Spurs 108:105, a bohaterem drużyny z Arizony okazał się Trevor Booker, zdobywca 39 punktów. Danny Green chybił ważny rzut zza łuku, Kawhi Leonard trafił dwa spośród trzech rzutów osobistych, a dwie próby tego typu przestrzelił w samej końcówce Pau Gasol. To spotkanie rozgrywane było w Meksyku. Kibice z tego kraju obejrzeli bardzo ciekawe widowisko. Ostrogom na nic zdało się 38 oczek Leonarda.

Wyniki:

Los Angeles Clippers - Los Angeles Lakers 113:97 (26:15, 32:24, 26:29, 29:29)
(Jordan 24, Paul 20, Felton 15, Rivers 15 - Clarkson 21, Williams 13, Young 11)

Chicago Bulls - New Orleans Pelicans 107:99 (21:22, 34:23, 22:26, 30:28)
(Butler 28, Wade 22, Gibson 15 - Davis 36, Moore 16, Evans 14)

Phoenix Suns - San Antonio Spurs 108:105 (25:25, 26:33, 29:27, 28:20)
(Booker 39, Bledsoe 17, Warren 12 - Leonard 38, Ginobili 16, Parker 14)

Washington Wizards - Philadelphia 76ers 109:93 (21:30, 35:26, 30:15, 23:22)
(Wall 25, Beal 20, Morris 14 - Okafor 26, Ilyasova 18, Luwawu-Cabarrot 12)

Utah Jazz - Orlando Magic 114:107 (29:42, 35:23, 20:18, 30:24)
(Hayward 23, Gobert 19, Favors 17 - Payton 28, Gordon 21, Vucevic 15)

ZOBACZ WIDEO Grosicki nie pomógł, PSG pokonało Rennes. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN][ZDJĘCIA ELEVEN]

Komentarze (5)
avatar
GeDo
15.01.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Moze byscie tak zaktualizowali aktualny bilans druzyn NBA,bo obecnie wygląda to słabo... 
avatar
marulek
15.01.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
W końcu Marcin w zestawieniu top 10 plays of the night ;) i to od razu na 2 miejscu.... 
avatar
Doyley_69_FALUBAZ
15.01.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Bardzo ciekawe ze faulu nie bylo.