NBA: Wizards zdeklasowali Thunder i Westbrooka, ci spudłowali 24 rzuty z rzędu!

PAP/EPA / MICHAEL REYNOLDS / Na zdjęciu: John Wall w barwach Wizards
PAP/EPA / MICHAEL REYNOLDS / Na zdjęciu: John Wall w barwach Wizards

Washington Wizards nie pozostawili złudzeń Oklahoma City Thunder, pokonując tę drużynę 120:98. To trzecie zwycięstwo stołecznych z rzędu, którzy świetnie ograniczyli poczynania supergwiazdora rywali, Russella Westbrooka.

Pierwsze spotkanie obu drużyn zakończyło się zwycięstwem Oklahoma City Thunder 126:115. Tym razem Washington Wizards nie pozostawili rywalom żadnych złudzeń, wymownie rewanżując się za tamto niepowodzenie. Gospodarze ze stolicy USA w pewnym momencie meczu prowadzili nawet 34 punktami. Ostateczny wynik brzmiał 120:98, a dla Czarodziei to 33. sukces w sezonie. Podopieczni Scotta Brooksa zwyciężyli ponadto 19 na 20 ostatnich meczów u siebie.

Brzmi to wręcz nierealistycznie, lecz tak właśnie było naprawdę. Oklahoma City Thunder spudłowali 24 rzuty z rzędu, co definitywnie przekreśliło ich szanse na korzystny wynik. Wszystko działo się w trzeciej kwarcie, która padła łupem stołecznych 34:19, a sześć minut i dwadzieścia sekund przed zakończeniem tej odsłony, Wizards prowadzili 91:57.

Russell Westbrook, zdobywający średnio w tym sezonie 31,2 punktu, 10,6 zbiórki oraz 10,2 asysty, został zastopowany przez obrońców Czarodziei. Trener Grzmotu, Billy Donovan desygnował swojego lidera do gry tylko na 25 minut, a ten w tym czasie zdobył 17 oczek (5/19 z gry, 0/4 za trzy, 7/7 osobistych). Tyle samo dla Thunder rzucił w tym meczu Francuz, Joffrey Lauvergne.

- Oprócz tego, że broniłem go ja, pilnowało go także czterech pozostałych chłopaków na parkiecie. Wykonaliśmy wielką pracę - nie ukrywał zadowolony vis-a-vis specjalisty od triple-double, John Wall. Rozgrywający miał 15 punktów oraz 14 asyst. - Głównym celem było dla nas zatrzymanie Westbrooka. Oczywiście, jeśli odcinasz głowę zespołu, ciało samo sobie nie poradzi - trafnie skomentował to skrzydłowy Wizards, Markieff Morris.

ZOBACZ WIDEO Mama Roberta Lewandowskiego: Liczę na finał mistrzostw świata z udziałem Polski i Roberta

Morris uzbierał 23 oczka, a wtórował mu też Bradley Beal, który zaaplikował oponentom 22 oczka i umieścił w koszu aż 6 na 7 oddanych rzutów zza linii 7 metrów i 24 centymetrów. Marcin Gortat spędził na parkiecie tylko 25 minut, bo na więcej nie było potrzeby. W tym czasie oddał osiem rzutów z gry, trafił sześć. Finalnie Polak zapisał przy swoim nazwisku 12 punktów, a do tego dodał pięć zbiórek, dwie asysty i trzy bloki.

Washington Wizards legitymują się bilansem 33-21, który pozwala im zajmować wysokie trzecie miejsce w Konferencji Wschodniej. Wyżej są tylko Boston Celtics (36-19) oraz obrońcy tytułu mistrzowskiego, Cleveland Cavaliers (37-16). Następnym rywalem stołecznych będzie drużyna Indiana Pacers.

Washington Wizards - Oklahoma City Thunder 120:98 (38:32, 29:22, 34:19, 19:25)
(Morris 23, Beal 22, Porter 18 - Lauvergne 17, Westbrook 17, Payne 12)

Komentarze (0)