Para Energa Czarni - Bank BPS Basket zapowiadała się na najbardziej wyrównaną parę fazy pre-play off i to ich mecze miały być najbardziej interesujące. Tymczasem w sobotniej kolejce, to Basket przegrał z rywalem największą różnicą oczek. Gościom tylko przez pierwszą połowę udawało się dotrzymać tempa rywalowi. Po przerwie gospodarze szybko odskoczyli na kilka punktów, a w czwartej kwarcie powiększyli jeszcze bardziej swoją przewagę pozwalając kwidzynianom rzucić zaledwie osiem punktów przez pełne 10 minut. Najwięcej krwi kwidzyńskim koszykarzom napsuł rzucający Demetric Bennett, który zdobył w sobotnim spotkaniu 19 punktów.
Wnioski? Po pierwsze: stanęły naprzeciwko siebie dwie drużyny, które grają świetnie w defensywie. Twarda obrona okazała się kluczem do zwycięstwa Czarnych, gdyż to przez nią gościom zupełnie brakowało pomysłów na rozegranie skutecznych ataków. Po drugie: specjalista od gry w obronie na miejscu trenerskim to nie wszystko. Sam Andrej Urlep znany ze swojej fantastycznej szkoły defensywy spotkania nie wygra. Obrona postawiona przez Basket nie przeszkodziła w zdobywaniu punktów nie tylko Bennett’owi. Równie skuteczni w ataku byli Omar Barlett, Marcin Sroka, Chris Booker (po 14 punktów) i Mantas Cesnauskis (13 punktów). Być może to kwidzyńscy zawodnicy nie podołali wysokim wymaganiom trenera... A może... I tu po trzecie: samą obroną meczu wygrać się nie da. Nawet jeśli słoweńskiemu szkoleniowcowi nie będzie brakowało pomysłów na grę w obronie, to jednak ofensywa Basketu mocno szwankuje. Brakuje w nim zawodników z pewną ręką, którzy mogliby wziąć ciężar gry na swoje barki.
W składzie słupskiego zespołu sporo się zmieniało, szczególnie na początku tego roku, po objęciu funkcji trenera Czarnych przez Gaspera Okorna. Okazało się jednak, że opłaciły się ówczesne decyzje. Gdy walka zaczyna toczyć się o wyższe cele, "Czarne Pantery" są w szczytowej formie. Słupszczanie przyjadą do Kwidzyna na pewno bardzo zdeterminowani. Zależy im na wygranej, by uniknąć ewentualnego trzeciego i decydującego spotkania, które kosztowałoby ich dodatkowe siły. Wtorkowy mecz będzie o "być albo nie być" dla Basketu. Jeśli kwidzynianie przegrają to spotkanie, będą musieli pożegnać się z występami w polskiej lidze. Ich atutem będzie przewaga swojego parkietu. A wiadome jest, że przed swoją publicznością podopieczni Andreja Urlepa są bardzo groźni i w Kwidzynie wygrywali nawet z największymi. Czy jednak presja pod jaką będą grali kwidzyńscy koszykarze nie zadziała na nich paraliżująco?
O tym przekonamy się już we wtorek. Początek spotkania został zaplanowany na godzinę 18:00.