[b]
Magia Filipovskiego[/b]
Poprzedni sezon na arenie międzynarodowej był bardzo udany dla klubu z Zielonej Góry. Zespół Stelmetu BC po odpadnięciu z Euroligi trafił do Pucharu Europy, w którym zasłynął z tego, że przegrywał mecze u siebie, by ogrywać rywali na wyjazdach.
W fazie grupowej zielonogórzanie wygrali z MHP Riesen, Umana Reyer i Zenitem. Trzy zwycięstwa dały ekipie Saso Filipovskiego awans do kolejnej rundy.
Tam czekał już naszpikowany gwiazdami Uniks Kazań, który wygrał pierwsze spotkanie w Zielonej Górze 72:68 i nic nie wskazywało na to, że w rewanżu mistrzowie Polski zdołają odwrócić losy rywalizacji. A jednak! Stelmet BC zagrał genialne zawody, zwyciężając różnicą aż 17 punktów. To był prawdziwy koncert podopiecznych Filipovskiego - błyszczeli Ponitka, Bost, Moldoveanu.
ZOBACZ WIDEO: 17-letnia Polka światową twarzą indoor skydiving. "Teraz będę mogła wypromować ten sport"
W następnej rundzie zielonogórzanie znów powtórzyli ten sam scenariusz - porażka u siebie i wygrana na wyjeździe. Jednak w dwumeczu (176:168) lepsza okazała się Herbalife Gran Canaria, która awansowała do półfinału.
12 punktów do odrobienia
W środę koszykarze Stelmetu BC w ramach 1/16 finału FIBA Europe Cup zagrają w Chorwacji z Ciboną Zagrzeb. Aby awansować do kolejnej rundy, zielonogórzanie muszą odrobić 12 punktów straty. Zadanie szalenie trudne, tym bardziej, że mistrzowie Polski w tym sezonie na europejskiej arenie nie grają najlepiej na wyjazdach. Jednak wygrana w Pucharze Polski umocniła zespół, dodała pewności siebie.
- Chcemy w Zagrzebiu pójść za ciosem. Zamierzamy walczyć na całego, ale nie da się ukryć, że odczuwamy cztery dni turnieju o Puchar Polski. Pojechaliśmy po zwycięstwo. Zobaczymy, co się wydarzy na parkiecie - przyznaje Przemysław Zamojski, rzucający Stelmetu BC.
- Zadanie jest trudne, ale pojechaliśmy do Chorwacji z podniesionymi głowami. Chcemy powalczyć i sprawić sensację - zapowiada Łukasz Koszarek, kapitan Stelmetu BC, który miał swój wkład w sukcesy drużyny w poprzednim roku.
Czy teraz zespołowi uda się nawiązać do czasów Filipovskiego? Bardzo na to liczymy, bo zielonogórzanie są jedyną drużyną, która reprezentuje Polskę na europejskich boiskach.
W Chorwacji bez Mokrosa, Moore na "czwórce"
Artur Gronek nie będzie mógł skorzystać w rewanżowym spotkaniu z usług Jarosława Mokrosa, który nie udał się z drużyną do Chorwacji. Na przeszkodzie stanęły kwestie formalne. Klub nie zdążył zgłosić go do rozgrywek FIBA Europe Cup. Okno transferowe zamknęło się przed rozpoczęciem rundy pucharowej. Jego brak oznacza, że na "czwórkę" zostanie przesunięty Armani Moore, który z każdym tygodniem prezentuje coraz wyższą formę.
Początek spotkania o godzinie 18:30.