PLK nie jest atrakcyjna dla gwiazd

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty
WP SportoweFakty
zdjęcie autora artykułu

Kluby z silniejszych lig bez większych problemów wykupują najlepszych graczy, którzy biegają po polskich parkietach. Dla nich PLK jest coraz mniej atrakcyjnym miejscem pracy pod względem zarobków i poziomu. Oto zawodnicy, których w PLK już nie ma.

Jerel Blassingame

On w Polsce grał długo, ale mimo wszystko umieszczamy go w tym zestawieniu. Z prostej przyczyny. Po odejściu z Energi Czarnych Słupsk miał konkretną propozycję z Rosy Radom (wicemistrz Polski), ale Amerykanin wybrał... ofertę z 12. zespołu ligi greckiej (ASP Promitheas Patras)! Powód? Większe pieniądze. Jego odejście to duża strata dla PLK, bo Jerel Blassingame był jedną z bardziej wyrazistych postaci. [nextpage]

Brandon Peterson

Przed sezonem był proponowany Stelmetowi BC i Rosie Radom, ale ostatecznie trafił do TBV Startu Lublin. Amerykanin przez pierwsze 2-3 miesiące prezentował się wybornie. Problemy zaczęły się w styczniu. Jego agenci próbowali wytransferować go do silniejszego zespołu.

Brandon Peterson nie był odpowiednio skoncentrowany na treningach, co odbiło się na jego postawie w ligowych spotkaniach. Najlepszym dowodem był mecz z Siarką, w którym wystąpił tylko przez... 99 sekund. Zawodnik dał jasny sygnał, że w Lublinie grać dłużej nie chce. Był oferowany różnym klubom (ostatecznie trafił do Francji). - Agenci za wszelką cenę chcieli go wyciągnąć - mówił prezes Pelczar. [nextpage]

Gary Bell

Amerykanin rozgrywał drugi sezon na parkietach PLK. Dobre występy w Siarce Tarnobrzeg zaowocowały transferem do Rosy Radom, z którą miał okazję grać w rozgrywkach Basketball Champions League. W "Lidze Mistrzów" Gary Bell  pokazał się ze świetnej strony. Został zauważony przez mocniejsze kluby z zagranicy. Notował przeciętnie 12,8 punktu na mecz i był bardzo pewnym punktem w zespole Wojciecha Kamińskiego. Ostatecznie trafił do francuskiego Cholet. [nextpage]

Jordan Callahan

Przyszedł jako zastępstwo dla kontuzjowanego Tyrone'a Brazeltona. Wypromował się i... odszedł do Rosji. Był pewnym punktem drużyny z Radomia, ale od momentu kiedy otrzymał propozycję przejścia do Parmy Basket Perm jego zaangażowanie znacznie spadło. Amerykanin przyznał, że nie chce dłużej grać w Rosie. Postawił sprawę jasno - przedstawiciele wicemistrza Polski nie chcieli go na siłę trzymać w zespole. [nextpage]

Chris Czerapowicz

Od połowy grudnia w mediach przejawiał się temat odejścia Chrisa Czerapowicza. Michał Baran zarzekał się, że Szweda nie odda nawet LA Lakers, ale ostatecznie przedstawiciele klubu skusili się na gotówkę i sprzedali zawodnika do ligi hiszpańskiej.

- Będę bardzo miło wspominał Polskę. Cieszę się, że mogłem tutaj grać. Wiele się nauczyłem, zebrałem cenne doświadczenie. Teraz przede mną nowe wyzwania - mówi Czerapowicz, który był głównym kandydatem do zdobycia tytułu MVP. [nextpage]

Kto będzie następny?

To jednak nie koniec. W kolejce czekają dwa głośne nazwiska: Taylor Brown i Travis Releford. Tego pierwszego kusi Lietuvos Rytas Wilno, z kolei gracza Siarki chcą kluby z Grecji i Izraela. Zwłaszcza odejście Browna byłoby dużą stratą dla PLK. To zawodnik o nieprzeciętnych umiejętnościach, który w pojedynkę wygrywa mecze. Tak było ze Stelmetem BC. Mistrzom Polski zaaplikował aż 31 punktów.

Źródło artykułu: