PGE Turów nie wyda listu czystości Mateuszowi Kostrzewskiemu!

Facebook
Facebook

PGE Turów Zgorzelec jako ostatni i to w dodatku z Twittera dowiedział się o transferze Mateusza Kostrzewskiego do BM Slam Stali Ostrów Wielkopolski. Byli mistrzowie Polski nie zamierzają wydać zawodnikowi listu czystości.

W piątek wieczorem BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski poinformował o podpisaniu 1,5 rocznego kontraktu z Mateuszem Kostrzewskim, który od 2014 roku był reprezentantem PGE Turowa Zgorzelec. 27-letni zawodnik jeszcze w środę 22 lutego br. wystąpił na parkiecie w Zgorzelcu w meczu 20. kolejki PLK w pojedynku z Treflem Sopot. Kostrzewski zagrał przez nieco ponad 20 minut, zdobył dla PGE Turowa 9 punktów, miał 6 zbiórek i nic nie zapowiadało tego, że kilka dni później pożegna się z zespołem. Władze klubu z przygranicznego miasta dowiedziały się o odejściu swojego zawodnika jako ostatnie.

- W mojej ocenie Mateusz Kotrzewski nie miał podstaw do rozwiązania kontraktu z klubem i formalnie do tej pory nie został on rozwiązany. O jego transferze do BM Slam Stali dowiedziałem się z Twittera - mówi dla WP SportoweFakty Jerzy Stachyra, prezes PGE Turowa Zgorzelec.

Nieoficjalnie wiadomo, że od dłuższego czasu ciekawym kontraktem w BM Slam Stali "kusił" Kostrzewskiego generalny menadżer klubu z Ostrowa Wielkopolskiego Grzegorz Ardeli, który co ciekawe przez lata pracował dla PGE Turowa - był kierownikiem drużyny i dyrektorem sportowym. Ardeli miał złożyć ofertę polskiemu skrzydłowemu m.in. po finałowym turnieju Pucharu Polski w Warszawie.

Wygląda na to, że transfer Mateusza Kostrzewskiego nie dojdzie tak szybko do skutku, jak można było się spodziewać. Klub ze Zgorzelca za swoimi plecami stracił ważnego Polaka w rotacji i nie zamierza wydać zawodnikowi listu czystości. Czarno-zieloni prawdopodobnie padli ofiarą nie do końca etycznych zagrań na koszykarskim rynku.

- Gdyby zawodnik naprawdę miał podstawy do rozwiązania kontraktu, to wydalibyśmy mu list czystości. A tak nie jest. Mieliśmy co prawda wobec Kostka pewne zobowiązania finansowe, ale podpisaliśmy ugodę, która była realizowana. I właśnie to, że wywiązywaliśmy się z zawartej ugody, nie pozwala w moim mniemaniu na zerwanie kontraktu - dodaje prezes Jerzy Stachyra.

ZOBACZ WIDEO Chorąży z Tonga specjalnie dla nas z Lahti! "Mam wielu fanów w Polsce"

Źródło artykułu: