Ekipa z województwa śląskiego zdobyła "twierdzę CRS", a więc halę, w której przez ponad dwa lata Stelmet BC cieszył się nieprzerwanie z ligowych zwycięstw w PLK. Nie można się więc dziwić, że w szatni MKS-u Dąbrowa Górnicza po zakończeniu niedzielnego spotkania panowała wielka radość.
- Na pewno wygranie meczu ligowego cieszy, a tutaj jest podwójna radość, bo wiedzieliśmy, że w Zielonej Górze o zwycięstwo jet bardzo trudno. Od kilku lat nikomu się to nie udało. To nas dodatkowo zmotywowało. Na pewno nasza radość jest większa, niż jakby to było inne spotkanie - skomentował Maciej Kucharek, który w swojej karierze przed dwa sezony grał w biało-zielonych barwach.
Dąbrowianie wygrali w Winnym Grodzie, choć grali bez swojego podstawowego rozgrywającego - Kerrona Johnsona. - W głowach mieliśmy fakt, że gramy bez naszego pierwszego rozgrywającego. Podeszliśmy do meczu z takim nastawieniem, by dać z siebie wszystko, nie odpuszczać i mimo braków kadrowych powalczyć ze Stelmetem. Wiedzieliśmy też, że zielonogórzanie są po ciężkim tygodniu. Grali trzy mecze w Pucharze Polski, potem w Zagrzebiu, do tego podróże. Tutaj też wyczuwaliśmy swoją szansę. Wiedzieliśmy, że Stelmet może być zmęczony i musimy narzucić swoje tempo gry - powiedział 23-latek.
ZOBACZ WIDEO Na kłopoty Messi. Zobacz skrót meczu Atletico Madryt - FC Barcelona [ZDJĘCIA ELEVEN]