PGE Turów nie wytrzymał ciśnienia. Bachynski wsadzał, Energa Czarni wygrali

WP SportoweFakty / Anna Klepaczko
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko

Dallin Bachynski wsadził dwie ważne piłki, a Energa Czarni Słupsk odrobili 11-puntkowe straty z trzeciej kwarty i pokonali PGE Turów 78:72 w ramach 21. kolejki PLK.

PGE Turów nie wytrzymał gorącej atmosfery w słupskiej Gryfii. Przez większość drugiej połowy to zgorzelczanie dyktowali warunki gry, ale w kluczowym momencie byli już wyraźnie zmęczeni, tracili piłki i gubili się w ataku. Czarni przypieczętowali zwycięstwo celnymi rzutami wolnymi i "wypchnęli" Turów spoza pierwszej ósemki w tabeli PLK.

Podopieczni trenera Mathiasa Fischera grali momentami naprawdę koncertowo. Na początku trzeciej kwarty zaliczyli serię 12:2 i gdy z dystansu rozstrzelali się Tweety Carter, Denis Ikovlev i Michał Michalak ich przewaga sięgnęła 11 punktów (53:42).

Z przyjemnością patrzyło się przede wszystkim na Denisa Ikovleva. Ukrainiec świetnie grał z piłką, trafiał po obrocie i z odejścia, asystował pod kosz do Michalaka i Urosa Nikolicia. W całym meczu zdobył 19 punktów, miał 6 zbiórek i 6 asyst, ale też 6 strat. Jedną z nich popełnił w kluczowym momencie na 37 sekund przed końcem meczu.

Czarni odzyskali prowadzenie dopiero w 39. minucie spotkania za sprawą swojego nowego nabytku Dallina Bachynskiego. Kanadyjczyk z polskim paszportem był przez większość meczu niewidoczny, ale w czwartej kwarcie popisał się ważnym blokiem na Michalaku i dwoma wsadami - drugi z nich dał gospdoarzom prowadzenie 74:72.

To słupszczanie otworzyli mecz od mocnego uderzenia. Gospodarze byli pełni energii, grali dobrze w obronie, wymuszali straty. Po pięciu minutach gry Czarni prowadzili 12:2, a efektownymi wsadami popisywał się Marcus Ginyard. Gdy z dystansu zaczęli trafiać Greg Surmacz i Matnas Cesnauskis przewaga Czarnych Panter sięgnęła aż 15 punktów (21:6).

PGE Turów wstał z kolan szybciej niż można by się spodziewać. Czarno-zieloni zakończyli pierwszą kwartę serią 7:2, a drugą otworzyli od zdobycia dziesięciu punktów z rzędu. Ten fragment gry bezapelacyjnie należał do Kirka Archibeque'a. Amerykanin dominował pod obręczami, z serii 17:2 Turowa, jego łupem padło aż 12 punktów. Do przerwy Archibeque miał na swoim koncie 16 punktów i stuprocentową skuteczność z gry (8/8).

To jednak w Czarnych więcej graczy wzięło ciężar gry na swoje barki. 16 punktów zdobył Marcus Ginyard, po 13 "oczek" dodali Mantas Cesnauskis i Anthony Goods, bardzo wszechstronnie zagrał Chavaughn Lewis (11 punktów, 7 zbiórek, 7 asyst), a double-double zaliczył David Kravish (12 punktów, 11 zbiórek).

Energa Czarni Słupsk - PGE Turów Zgorzelec 78:72 (23:13, 11:25, 22:21, 22:13)

Energa Czarni: Mantas Cesnauskis 13,Anthony Goods 13, David Kravish 12,  11, Grzegorz Surmacz 9, Dallin Bachynski 4, Piotr Dąbrowski 0.

PGE Turów: Denis Ikovlev 19, Kirk Archibeque 18, Michał Michalak 13, Tweety Carter 5, Uros Nikolić 4, David Jackson 6, Bartosz Bochno 5, Kacper Borowski 2, Michael Gospodarek 0.

ZOBACZ WIDEO Zmiana opon na letnie. Kierowco, nie daj się oszukać pogodzie

Źródło artykułu: