ACK UTH Rosa Radom bliżej utrzymania w I lidze

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski

Bardzo wyrównane widowisko stworzyli w środę koszykarze Enei Astorii Bydgoszcz i ACK UTH Rosy Radom. Ostatecznie po zaciętej końcówce zwyciężyli goście 82:75.

To był mecz za cztery punkty. Zarówno Enea Astoria Bydgoszcz i ACK UTH Rosa Radom znajdują się poza bezpieczną strefą tabeli, która gwarantuje bezpośrednie utrzymanie na zapleczu krajowej elity. Goście przyjechali do Artego Areny wzmocnieni zawodnikami z PLK. Miejscowi chcieli zmazać plamę po ostatniej porażce z GTK Gliwice 83:100. - Ostatnio nie martwiła mnie nawet wysoka porażka z czołową ekipą I ligi. Głównie mi chodziło o to, że wróciliśmy niestety do swojego słabego grania sprzed kilku tygodni - smucił się trener gospodarzy Jerzy Chudeusz.

Na szczęście dla niego w środę jego podopieczni podjęli rękawicę, chociaż musieli sobie radzić bez swojego lidera Mateusza Bierwagena. Początkowo zanosiło się na lekkie i łatwe zwycięstwo radomian, którzy wsparci graczami z PLK jak Filip Zegzuła, Damian Jeszke oraz Jakub Stanios szybko objęli prowadzenie 11:3. Bydgoszczanie nie zamierzali się jednak poddawać. Chociaż brakowało im rotacji, bo oprócz Mateusza Bierwagana z urazem kolana walczy od dłuższego czasu skrzydłowy Adrian Barszczyk, to przed przerwą przegrywali tylko 35:38.

Większe emocje ponownie mieliśmy w trzeciej i czwartej kwarcie. Radomska defensywa miała szczególne problemy z powstrzymaniem coraz lepiej radzącego sobie w ligowych rozgrywkach młodego Mikołaja Motela, a po przerwie rozegrał się też środkowy Mateusz Fatz. Rezultat cały czas oscylował w granicach remisu, gdyż prowadzenie na korzyść obu stron zmieniało się kilkakrotnie. Nieliczni widzowie, którzy zdecydowali się środowy zimny wieczór spędzić w Artego Arenie, na pewno nie żałowali swojego wyboru.

O końcowym rezultacie zadecydowała więc nerwowa końcówka. Jeszcze na pięćdziesiąt sekund przed końcem po rzucie zza liniii 6,75 centymetrów Filipa Zegzuły przyjezdni wygrywali 73:67. Wydawało się więc, że ich wygrana jest tylko kwestią czasu. Po dwóch rzutach wolnych Michała Sadło rezerwy Rosy było 76:71, to jednak chwilę później dwukrotnie celnie z dystansu rzucił lider Enea Astorii Patryk Gospodarek. Przy wyniku 75:78 na czternaście sekund przed ostatnią syreną bydgoszczanie byli więc zmuszeni faulować przeciwników, którzy w osobie wspomnianego Filipa Zegzuły bardzo skutecznie wykonywali rzuty osobiste. Zwycięstwa ACK UTH Rosy Radom 82:75 przyszło jednak z wielkim trudem.

Enea Astoria Bydgoszcz - ACK UTH Rosa Radom 75:82 (16:20, 19:18, 20:16, 20:28)

Enea Astoria: Motel 19, Gospodarek 17, Czyżnielewski 14, Fatz 12, Paul 7, Szyttenholm 4, Kreft 2, Dąbek 0, Laydych 0.

ACK UTH Rosa: Zegzuła 24, Stanios 13, Sadło 12, Jeszke 10, Sobuta 8, Parszewski 7, Szymański 6, Obarek 2, Szczypiński 0, Gos 0, Bojanowski 0.

ZOBACZ WIDEO Tego nie uczą na kursach prawa jazdy. Zobacz, jak sobie radzić w kryzysowych sytuacjach na drodze

Komentarze (1)
avatar
kemp
9.03.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No niestety ,duzo zlych podan,kombinowania i kardynalne decyzje pajacow w koncowce.Niewiem dlaczego jak w poprzednim meczu Kreft mial wyssmienita 1 kwarte potem siedzial,wczoraj Motel to pol 4 Czytaj całość