NBA: Kolejne double-double Gortata!

Po raz trzeci w tym sezonie i czwarty w karierze Marcin Gortat zanotował double-double. Reprezentant Polski zapisał na swoim koncie 10 punktów i 11 zbiórek w wygranym przez Orlando Magic meczu z Milwaukee Bucks. Gortat już wkrótce prześcignie Macieja Lampego w ilości zdobytych punktów. Do obecnego gracza Chimki Moskwa, polskiemu środkowemu brakuje już tylko 8 punktów.

W tym artykule dowiesz się o:

Marcin Gortat pojawił się na parkiecie w drugiej kwarcie i swoje pierwsze punkty zdobył po 4 minutach, kiedy wykorzystał podanie od Rafera Alstona. Prawdziwa dominacja naszego rodaka rozpoczęła się jednak w czwartej odsłonie. W niecałe 2 minuty "Polish Hammer" zdobył 6 punktów i powiększył prowadzenie Magików do stanu 88:72. W sumie Gortat przebywał na parkiecie nieco ponad 23 minuty. W tym czasie zdobył 10 punktów (5/8 z gry, 0/3 z wolnych), 11 zbiórek (8 w obronie), 2 bloki oraz przechwyt. Do swojego dorobku dołożył również 3 faule I stratę. Co ciekawe, reprezentant Polski był najlepszym zbierającym w całym meczu. Dwight Howard spędził w grze tylko minutę więcej od Polaka i zebrał 8 piłek.

Najważniejszym wydarzeniem piątkowych meczów w NBA było zwycięstwo Los Angeles Lakers nad New Jersey Nets. Jeziorowcy triumfowali już po raz 58 i zapewnili sobie 1. miejsce w Konferencji Zachodniej przed rozpoczęciem rozgrywek play off. - Nie zamierzamy położyć się na plecach i nic nie robić. Musimy wykonać misję, której pierwszym celem było awansowanie do play off. Mamy nadzieję grać tam dobrze, obyśmy awansowali do rundy finałowej - powiedział Lamar Odom, skrzydłowy Lakers. Bohaterem meczu został Pau Gasol, który zdobył 36 punktów, 11 zbiórek i 7 asyst. To 5 z rzędu double-double w wykonaniu 29-letniego Hiszpana. W szeregach gospodarzy po kontuzji pojawił się Devin Harris, lecz jego 13 punktów i 14 asyst okazało się niewystarczające. Nets popełnili w tym pojedynku aż 22 straty, co jest najgorszym wynikiem w sezonie.

Dallas Mavericks nie przegrali we własnej hali od czasu Meczu Gwiazd, wygrywając 9. spotkań z rzędu. Tym razem jednak musieli radzić sobie bez kontuzjowanych Jasona Kidda i Josha Howarda, co istotnie wpłynęło na ich postawę. Gospodarze mimo, że trafiali na niskiej, 35. proc skuteczności dotrzymywali kroku Denver Nuggets aż do ostatnich sekund. Świetną partię wśród miejscowych rozgrywał Jose Barea, który zdobył 22 punkty, w tym 5 "trójek". Tego dnia jednak nie było mocnych na Carmelo Anthony’ego. Skrzydłowy Nuggets zapisał na swoim koncie 43 punkty i 11 zbiórek, trafiając kilka kluczowych rzutów w ostatnich minutach. - Zawsze mogę trafiać. Mogę robić to nawet kiedy śpię. Tym razem musiałem wziąć sprawy w swoje ręce i prawdopodobnie potrzebowaliśmy tych 43 punktów - stwierdził Melo. Ozdobą meczu była natomiast seria świetnych bloków Chrisa Andersena. Podkoszowy Nuggets ze słynnymi tatuażami na całym ciele trzykrotnie zatrzymywał rywali w jednej akcji, po czym w charakterystyczny sposób zaczął manifestować swoją radość. Nie wiedzieć jednak czemu w oficjalnych statystykach Andersenowi wpisano zaledwie jeden blok.

Swoje spotkania wygrały także czołowe ekipy z Konferencji Wschodniej. Najlepszy zespół w lidze Cleveland Cavaliers nie ma zamiaru przestać wygrywać i śrubuje kolejny rekord. 11 kolejne zwycięstwo to zasługa przede wszystkim LeBrona Jamesa (25 punktów, 12 zbiórek, 7 asyst) oraz wspomagającego go przez cały sezon Mo Williamsa (22 punkty). Kawalerzyści już w pierwszej połowie wypracowali sobie 17-punktową przewagę nad Leśnymi Wilkami i do końcowej syreny kontrolowali wydarzenia na parkiecie. Tym samym podopieczni Mike’a Browna podreperowali swój imponujący bilans we własnej hali - 34 wygrane i 1 porażka! Nie zawiedli także mistrzowie NBA, koszykarze Boston Celtics. Wygrana na parkiecie Atlanty Hawks to zasługa przede wszystkim Glena Davisa, który zastąpił kontuzjowanego Kevina Garnetta, zdobywając 19 punktów i 12 zbiórek. - Mamy grupę osób, która wierzy że można wygrywać mecze, nie zważając na to, kto jest na parkiecie - przyznał Doc Rivers, szkoleniowiec Celtów. Obrońcy tytułu wciąż zajmują 3. miejsce na Wschodzie, mimo że legitymują się większą ilością zwycięstw od Orlando Magic.

Orlando Magic - Milwaukee Bucks 110:94

(R. Lewis 19, D. Howard 18, H. Turkoglu 18 - C. Bell 19, R. Sessions 19, R. Jefferson 13)

Philadelphia 76ers - Charlotte Bobcats 95:100

(A. Iguodala 25, T. Young 21, L. Williams 14 - B. Diaw 24, R. Felton 20, G. Wallace 14 (11 zb))

Toronto Raptors - Oklahoma City Thunder 112:96

(C. Bosh 21 (13 zb), S. Marion 20 (11 zb), J. Kapono 15 - N. Collison 21, K. Durant 18, J. Green 11)

New York Knicks - New Orleans Hornets 103:93

(A. Harrington 23, D. Lee 18 (11 zb), C. Duhon 15 - D. West 29, C. Paul 22 (10 as), J. Wright 11 (14 zb))

Cleveland Cavaliers - Minnesota Timberwolves 107:85

(L. James 25 (12 zb), M. Williams 22, D. West 13 - K. Love 18, R. Foye 18, C. Smith 10)

New Jersey Nets - Los Angeles Lakers 95:103

(V. Carter 20, J. Hayes 19, B. Lopez 16 (10 zb) - P. Gasol 36 (11 zb), D. Fisher 18, K. Bryant 14)

Atlanta Hawks - Boston Celtics 93:99

(J. Smith 22 (11 zb), J. Johnson 22, M. Bibby 19 - R. Allen 22, P. Pierce 21, G. Davis 19 (12 zb))

San Antonio Spurs - Los Angeles Clippers 111:98

(T. Parker 18, M. Ginobili 14, D. Gooden 14 - M. Taylor 23, E. Gordon 18, Z. Randolph 16)

Dallas Mavericks - Denver Nuggets 101:103

(D. Nowitzki 26 (11 zb), J. Barea 22, J. Terry 20 - C. Anthony 43 (11 zb), J.R. Smith 22, K. Martin 10)

Sacramento Kings - Memphis Grizzlies 95:113

(K. Martin 31, J. Thompson 17, A. Nocioni 14 - M. Gasol 27, R. Gay 23, M. Conley 20)

Źródło artykułu: