W sobotę wielka trójka liderów Cleveland Cavaliers odpoczywała w meczu przeciwko Los Angeles Clippers. Kilkadziesiąt godzin później tercet Kyrie Irving-LeBron James-Kevin Love poprowadził obrońców tytułu do wygranej nad Los Angeles Lakers, która dała awans do play-off jako pierwszej ekipie z Konferencji Wschodniej.
Irving 14 ze swoich 46 punktów wywalczył w ostatniej odsłonie, kiedy to Jeziorowcy prowadzili jeszcze różnicą 11 oczek. Goście zdobyli jednak aż 43 punkty w decydującej kwarcie i odnieśli zwycięstwo numer 46. James dołożył 34 pkt, z kolei Love 21 punktów i 15 zbiórek. W zespole gospodarzy D'Angelo Russell rozegrał najlepsze spotkanie w karierze - 40 punktów, w tym siedem trójek.
- Lakers zagrali przeciwko nam świetnie, ale ja znam mój zespół i wiem na co go stać. Czasami mecz to nie jest show, tylko rywalizacja. Przegrywając na początku traci się pewność siebie, ale trzeba walczyć i starać się wygrać każdy mecz - powiedział Tyronn Lue, trener Cavs.
Damian Lillard zdobył aż 49 punktów dla Portland Trail Blazers, którzy wygrali trzeci mecz z rzędu i są coraz bliżej 8. miejsce na Zachodzie. Ekipa ze stanu Oregon pokonała na wyjeździe Miami Heat 115:104 i traci już tylko jedno spotkanie do Denver Nuggets.
ZOBACZ WIDEO Tego nie uczą na kursach prawa jazdy. Zobacz, jak sobie radzić w kryzysowych sytuacjach na drodze
Lillard trafił aż dziewięć trójek, a w ostatnich 8,5 minutach wywalczył 16 punktów. Goście zakończyli mecz serią 28:18, dzięki której Miami Heat stracili szansę na pierwszy remisowy bilans w tym sezonie. Mimo tego Żar nadal ma duże szansę na grę w play-off, co jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się mało prawdopodobne.
Niespodziewana porażka Boston Celtics - drużyny walczącej o 1. miejsce w Konferencji Wschodniej. Celtowie prowadzili w trzeciej kwarcie różnicą 13 punktów z Philadelphią 76ers, lecz stracili kontrolę i przegrali ostatnią odsłonę 20:29.
Bohaterem walecznych Szóstek okazał się Dario Saric, który zapisał na swoim koncie 23 punkty, sześć zbiórek i cztery asysty. Chorwat pod nieobecność Joel Embiid stał się niespodziewanie głównym kandydatem do nagrody Debiutanta Roku. Marzec w jego wykonaniu jest wyśmienity - średnio ponad 19 punktów i siedem zbiórek.
W końcówce czwartej kwarty kluczowe okazały się trafienia Roberta Covingtona i Nika Stauskasa. Kibice w Wells Fargo Center oszaleli, podobnie jak dzień wcześniej kiedy ich pupile rozbili Dallas Mavericks aż 116:74. Sixers mają już 26. wygranych w tym sezonie - przypomnijmy, że rok wcześniej mieli ich zaledwie 10.
Wyniki:
Brooklyn Nets - Dallas Mavericks 104:111 (26:32, 17:25, 29:25, 32:29)
(Lopez 27, Dinwiddie 18, Foye 11 - Nowitzki 23, Barea 20, Barnes 19)
Philadelphia 76ers - Boston Celtics 105:99 (25:23, 21:28, 30:28, 29:20)
(Saric 23, Covington 16, Luwawu-Cabarrot 13 - Horford 27, Crowder 15, Rozier 14)
Detroit Pistons - Phoenix Suns 112:95 (24:23, 23:26, 30:26, 35:20)
(Caldwell-Pope 23, Drummond 18, Morris 16 - Ulis 17, Chriss 16, Warren 15)
Miami Heat - Portland Trail Blazers 104:115 (29:28, 22:24, 28:33, 25:30)
(Johnson 24, Whiteside 17, Dragic 17 - Lillard 49, Nurkic 21, McCollum 18)
New Orleans Pelicans - Minnesota Timberwolves 123:109 (28:34, 20:20, 40:30, 35:25)
(Davis 28, Crawford 22, Holiday 21 - Towns 33, Wiggins 25, Muhammad 20)
Toronto Raptors - Indiana Pacers 116:91 (32:24, 30:21, 29:28, 25:18)
(DeRozan 22, Ibaka 16, Carroll 12 - George 18, Young 16, Teague 16)
San Antonio Spurs - Sacramento Kings 118:102 (21:27, 37:22, 41:25, 19:28)
(Gasol 22, Aldridge 18, Parker 16 - Cauley-Stein 18, Hield 18, Temple 15)
Los Angeles Lakers - Cleveland Cavaliers 120:125 (28:31, 31:24, 33:27, 28:43)
(Russell 40, Clarkson 19, Ingram 18 - Irving 46, James 34, Love 21)