Radosław Hyży: Można grać fajną koszykówkę, nawet będąc na ostatnim miejscu

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Radosław Hyży
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Radosław Hyży

Pierwsza wyjazdowa wygrana Zetkamy Doral Nysy Kłodzko w sezonie 2016/17 faktem stała się w Bydgoszczy. - Moi zawodnicy w siebie uwierzyli - powiedział po spotkaniu z Enea Astorią trener zespołu, Radosław Hyży.

- Chciałem podziękować moim zawodnikom. Zagrali w ataku, bo do obrony można się trochę przyczepić, fajne widowisko. Dzielili się piłką, niektórzy z nich rozegrali swoje najlepsze mecze w sezonie. Dziękuję także bardzo mojej rodzinie, która przyszła na ten mecz. Było to zwycięstwo, którego mocno potrzebowaliśmy przed play-outami - powiedział po spotkaniu Radosław Hyży.

Jego podopieczni w ofensywie zagrali doprawdy mecz wprost fenomenalny. Do obrony owszem, można by mieć sporo zastrzeżeń, tym niemniej uchybienia nie były tym, co przesadnie rzucało się w oczy, zwłaszcza wobec bardzo dobrej gry na atakowanej stronie parkietu, co też zresztą odzwierciedla sam wynik, czyli 100:89 dla gości.

Najlepszym zawodnikiem po stronie Zetkamay Doral Nysy, z dorobkiem 30 zdobytych punktów, okazał się Rafał Wojciechowski. Po meczu powiedział krótko. - Dziękuję rywalom za mecz i gratuluję moim kolegom wygranej, a swój występ dedykuje mojej żonie.

Pierwsza wyjazdowa wygrana, i to w bardzo dobrym, bo ofensywnym stylu, pokazuje, że kłodzczanie nie będą wcale w fazie play-out drużyną, która przystąpi do rywalizacji jako zespół wyraźnie słabszy. Owszem, przewagi parkietu gracze Hyżego mieć nie będą, ale nie zmienia to faktu, że były koszykarz odmienił oblicze zespołu o 180 stopni.

ZOBACZ WIDEO: Nowa dyscyplina na igrzyskach olimpijskich? "To będzie spektakularne!"

- Ja wierzyłem zawsze i wierzę nadal w tych chłopaków. Żartowałem sobie, że wolałbym, żebyśmy dopiero w play-outach wygrali mecz wyjazdowy, a nie w Bydgoszczy, czy Warszawie lub Inowrocławiu, ale nie kontroluję wszystkiego na boisku, a naprawdę niektórych zawodników było ciężko w tym meczu powstrzymać - stwierdził pół żartem, pół serio Hyży, w dodatku ukradkiem zerkając na Wojciechowskiego.

- Bardzo się cieszę z tego, że to, co przekazuje, co staram się przekazywać moim zawodnikom, procentuje. Oni uwierzyli w siebie, a także w to, że można grać fajną koszykówkę, nawet jak się jest na ostatnim miejscu w tabeli - zakończył trener Zetkamy.

Źródło artykułu: