Komfortowa sytuacja Zetkamy. 2-0 dla kłodzczan po dwóch meczach w Inowrocławiu

Materiały prasowe / Fot. Krzysztof Wnęk
Materiały prasowe / Fot. Krzysztof Wnęk

Trzeci mecz z rzędu wygrała Zetkama Doral Nysa Kłodzko w Inowrocławiu, a drugi w fazie play-out, dzięki czemu w rywalizacji do trzech zwycięstw prowadzi 2-0. Po wygranej 79:72 podopieczni Radosława Hyżego są bliscy wywalczenia utrzymania w I lidze.

To bardzo utarty schemat, powtarzany wielokrotnie, ale niewątpliwie coś w nim jest. Faza play-out, i być albo nie być w klasie rozgrywkowej, jest trochę jak derby - rządzi się własnymi prawami. W teorii Noteć Inowrocław miała większe szanse od Zetkamy Doral Nysy Kłodzko. Wyższe miejsce w tabeli i tym samym przewaga parkietu to coś, co powinno po dwóch pierwszych meczach rywalizacji dać chociaż jedną wygraną. Ale nie dało.

Postarali się o to podopieczni Radosława Hyżego, którzy wywieźli z Inowrocławia dwa zwycięstwa. Mecz numer dwa lepiej zaczęli gospodarze. Tak naprawdę przez całą pierwszą połowę to oni mieli lekką przewagę. Momentami nawet znaczniejszą, ale nie na tyle, aby goście nie mogli jej zniwelować. W efekcie po dwóch kwartach było blisko remisu - 38:36 dla Noteci.

Prawdziwy horror dla podopiecznych Milosa Sporara nadszedł po przerwie. Zetkama wygrała trzecią kwartę aż 23:8, co dawało jej już sporą zaliczkę przed ostatnią częścią, a także spełnienie marzeń, czyli dwie wyjazdowe wygrane w fazie play-out, co nie jest codziennością. Kłodzczanie przewagę zbudowali konsekwentną grą w ataku i solidną obroną. Wobec tego wystarczyło przewagę jedynie utrzymać. Ale nie stało się tak i tym samym nie był to koniec emocji w meczu nr 2.

Ale mógł być, gdyż Zetkama świetnie zaczęła ostatnią kwartę i swoją już i tak solidną przewagę jeszcze podwyższyła - do 17 "oczek" na pięć minut do końca. Noteć to jednak zespół walczaków, a że w tej rywalizacji najwyraźniej trafił swój na swego, wystarczyły dwie minuty, aby gospodarze odrobili 12 punktów. I to w sumie na tyle. Kolejna minuta gry to masa błędów z jednej i drugiej strony. Złe decyzje rzutowe z obu stron mnożyły się w oczach.

ZOBACZ WIDEO Stracona szansa i sensacyjna porażka Barcelony - zobacz skrót meczu z Malagą [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Niemoc przerwał Marcin Bluma, trafiając z półdystansu na niecałe dwie minuty przed końcem i podwyższając przewagę Zetkamy do 72:65. I pomimo że Noteć walczyła do końca, chociaż wspaniałą trójką impuls zespołowi chciał dać Dawid Adamczewski, Zetkama wygranej z rąk nie wypuściła, bo w końcówce skutecznie egzekwowała większość rzutów wolnych, nie pozwalając gospodarzom się dogonić.

To dla kłodzkiego zespołu już trzecia wygrana w Inowrocławiu w ciągu tygodnia. Los chciał, że w ostatniej kolejce sezonu zasadniczego drużyny te zmierzyły się ze sobą w hali OSiR-u i wówczas lepsi także okazali się gracze Hyżego. A ich kolejne dwie wygrane, tym razem już w play-outach, sprawiają, że sytuacja Noteci jest bardzo trudna, bo nie dość, że nie ma ona już granicy najmniejszego błędu, to jeszcze o swoje być albo nie być powalczy w Kłodzku, gdzie Zetkama w drugiej rundzie osiągnęła bilans 5-2.

KSK Noteć Inowrocław - Zetkama Doral Nysa Kłodzko 72:79 (21:17, 17:19, 8:23, 26:20)

Noteć: Grod 22 (5x3), Maciejewski 12, Szczepanik 9, Bielecki 7, Kucharski 7, Wierzbicki 6, Adamczewski 5, Lisewski 4, Sroczyński 0.

Zetkama: Bluma 20 (11 zb.), Wojciechowski 16, Kowalski 13, Lipiński 11, Sanny 7, Kasiński 6, Leńczuk 4, Weiss 2, Kliniewski 0, Muskała 0.

Stan rywalizacji do trzech zwycięstw: 2-0 dla Zetkamy

Źródło artykułu: