Stalówka przed piątym meczem w Krośnie

Po spotkaniach rozegranych w Krośnie był remis 1:1 i Stalowcy byli bliżej awansu. Pierwszy mecz w Stalowej Woli Stalówka wygrała łatwo, lecz w drugim zabrakło sił na kolejne dobre zawody w wykonaniu zielono-czarnych.

Przyczyną porażki Stali Stalowa Wola z MOSiR Krosno w czwartym meczu play off pierwszej ligi koszykarzy było zdecydowanie zmęczenie graczy Stali. - Tak to już jest w play off, że gra się z dnia na dzień i ciężko jest utrzymać przez dwa mecze taką dyspozycję jaką mieliśmy w piątek. Krosno grało twardo w obronie i w najważniejszych momentach trafiali za trzy punkty. U nas wyszło zmęczenie, stąd wziął się przestój i niecelne rzuty osobiste. Teraz został mecz o wszystko i nie mamy nic do stracenia jak jechać do Krosna i wygrać ten mecz - stwierdził rozgrywający Stali, Karol Szpyrka.

W drugich zawodach w Krośnie trochę krwi Stalowcom napsuli sędziowie. Zawodnicy i trenerzy uważali, że rozjemcy wydali kilka problematycznych decyzji. W Stalowej Woli koszykarze z hutniczego miasta nie chcieli za wiele mówić o pracy arbitrów. - Sędziowie wykonują swoją prace jak najlepiej potrafią i my wykonujemy swoją jak umiemy najlepiej, także trzeba się koncentrować na sobie - dodał Szpyrka.

Czwarte spotkanie mogło zakończyć rywalizację Stali z MOSiR-em. Zdaniem Michała Wołoszyna, skrzydłowego Stalówki walka w meczu trwała do samego końca i w ostatnich fragmentach gry, to krośnianie mieli więcej szczęścia i wygrali mecz: - To był typowy mecz walki. Więcej szczęścia mieli zawodnicy z Krosna. W ostatnich minutach trafili trzy razy za trzy. Ogólnie oba zespołu miały problemy ze skutecznością w tej potyczce.

Zdaniem Wołoszyna Stalowcy grali dobrze w obronie, lecz brakowało wykończenia w ataku oraz było zbyt wiele strat. - Włożyliśmy w ten mecz maksimum zaangażowania. Walczyliśmy przez całe zawody. Niestety nie wychodziło nam w ataku, mieliśmy sporo strat, jednak nadrabialiśmy to wszystko dobrą defensywą. W sobotę przeciwnik był odrobinę lepszy i miał więcej szczęścia niż my - dodał Michał Wołoszyn.

Koszykarze ze Stalowej Woli nie załamują się jednak i już w najbliższą środę staną w szranki z MOSiR-em do decydującego starcia. - Na pewno nie załamujemy się i w środę jest decydujące starcie, które zdecyduje kto awansuje do następnej fazy rozgrywek. Zdecydowanie będą nam potrzebne mocne nerwy i zapewne czeka nam kolejne 40 minut ciężkiej pracy na parkiecie - mówił Wołoszyn po ostatnich zawodach z MOSiR-em.

Zawodnicy z hutniczego grodu liczą, że i tym razem w Krośnie w dużej grupie pojawią się fani Stalówki i wspomogą graczy zielono-czarnych w tym jakże ważnym pojedynku. - Szkoda, że nie udało się zakończyć rywalizacji z MOSiR-em przed własną publicznością, ale to jeszcze nie koniec. Nie składamy broni. Nasi kibice są fantastyczni i ich postawę w spotkaniach w Stalowej Woli w skali od 1 do 10 oceniam na milion- zakończył Michał Wołoszyn.

Źródło artykułu: