Jakbyśmy weszli do czwórki, to dalej dalibyśmy sobie radę - komentarze po meczu MOSiR Krosno - Stal Stalowa Wola

W środę zespół Delikatesów Centrum PBS Bank MOSiR Krosno przegrał we własnej hali z zespołem Stali Stalowa Wola w piątym meczu ćwierćfinału play-off pierwszej ligi koszykarzy. Tym samym beniaminek rozgrywek zakończył sezon na piątym miejscu.

Bogdan Pamuła (trener Stali Stalowa Wola): Cieszę się bardzo, bo pokazaliśmy charakter. Teraz nam ta dwutygodniowa przerwa bardzo pomoże, bo my po prostu jesteśmy u schyłku już własnych sił. Przez kontuzje nie byliśmy w pełni przygotowani do sezonu. Widać to było w naszym graniu, zwłaszcza w drugich meczach byliśmy słabsi. Ja się tylko cieszę, że chłopaki pokazali charakter, walczyli do końca i troszeczkę więcej szczęścia sprzyjało nam niż gospodarzom.

Mariusz Zamirski (trener MOSiR Krosno): W momencie, gdy jest szansa walki o najwyższe cele, to walczy się o najwyższe cele. Ból pozostanie. Nie jestem usatysfakcjonowany. Osiągnęliśmy dużo. Natomiast w przeciągu całego sezonu zasłużyliśmy, żeby być w czwórce. Myślę, że jakbyśmy weszli do czwórki, to dalej dalibyśmy sobie radę. Trafiliśmy w taki jakby dołek, to że zwyciężyliśmy dwa razy ze Stalową Wolą, to jest dużo. Cieszę się. Gratuluje chłopakom, bo na początku nie potrafili udźwignąć takiego ciężaru, że gramy bez Krzyśka Kalinowskiego. Byłem optymistą przed wyjazdem do Stalowej Woli. Wiedziałem, że potrafimy wygrać co najmniej jeden mecz. Tym bardziej chciałem żebyśmy tutaj też wygrali. Wydaje się, że mogliśmy. Moment nieuwagi w trzeciej kwarcie. Parę błędów, niewykorzystanych sytuacji. Nie potrafiliśmy wykreować czystej sytuacji. Skuteczność rzutów z dystansu była zdecydowanie za słaba. W Stalowej Woli w tym meczu wygranym trafiliśmy chyba osiem trójek, dzisiaj jakbyśmy trafili cztery, czy pięć, to pewnie też byśmy wygrali. Nie wiem, czy obciążenie psychicznie, bo dyspozycja w zasadzie ta sama. Pewnie obciążenie psychiczne takie, że nie trafialiśmy. Skuteczność była za słaba. Musieliśmy wychodzić wysoko do Rafała Partyki, Bartka Szczepaniaka, czy nawet Michała Wołoszyczna, jeżeli był na boisku, i wtedy odrzucali piłkę na dół. Tak jest, że jeżeli się broni wysoko, agresywnie tych graczy, którzy mają potencjał rzutowy, to wtedy jest łatwiej spod kosza coś zagrać. Nam tego zabrakło. Później Stalowa Wola już w zasadzie kontrolowała mecz. Utrzymała te przewagę, grała rozsądnie mądrze długie akcje. Broniliśmy naprawdę całkiem nieźle, ale jeśli bronimy trzy akcje pod rząd, to za czwartym razem mogą trafić.

Karol Szpyryka (zawodnik Stali Stalowa Wola): Jesteśmy bardzo szczęśliwi. Przyjechaliśmy tylko i wyłącznie po zwycięstwo. Mieliśmy trochę niesmak po sobotnim meczu w Stalowej Woli, bo chcieliśmy tam zakończyć tę rywalizację. Na szczęście walczyliśmy tutaj do końca i się udało. Walczymy o każde zwycięstwo. Nie wiadomo jeszcze z kim będzie grali, ale tam gdzie pojedziemy, tam będziemy walczyć o zwycięstwo.

Komentarze (0)