Real Madryt spotkał się z Olympiakosem Pireus w ćwierćfinałowej parze play-off Euroligi. Po dwóch meczach w Grecji rywalizacja, przy stanie 2-0 dla podopiecznych Panayotisa Iannakisa, przeniosła się do stolicy Hiszpanii. Choć po trzecim spotkaniu Real odrobił nieco straty, w czwartym pojedynku ponownie lepsi okazali się gracze Olympiakosu.
Po dramatycznym meczu Grecy zwyciężyli w Palacio Vistalegre 78:75, choć po trzydziestu minutach Real prowadził 58:54. Tym samym przyjezdni zapewnili sobie awans do grona czterech najlepszych ekip Starego Kontynentu. Konfrontacja nie zakończyła się jednak na parkiecie, a emocje nie opadły długo po ostatnim gwizdku. Najbardziej wzburzony był skrzydłowy Realu - Felipe Reyes. Na konferencji prasowej Hiszpan trzymał jeszcze nerwy na wodzy, mówiąc, że on i jego koledzy dali z siebie wszystko, a rywale okazali się po prostu lepsi. Rozmawiają jednak w kuluarach z dziennikarzami, wyładował całą swoją frustrację. - Jak to możliwe, że trójka sędziów, a w szczególności ten Turek, którzy przyjeżdżają do nas, do naszego miasta i naszej hali, kradnie nam mecz w tak perfidny sposób, tak jak to zrobili dziś? - grzmiał zawodnik, kontynuując - Tak niestety się dzieje kiedy w Eurolidze stawką są wielkie pieniądze, które mogą wyrządzić wiele zła. Szczególnie teraz, w dobie kryzysu. Nie wiem czy sędziowie przyjęli coś pod stołem, ale tak zapewne się zdarzyło. Na jego nieszczęście, cytat ten następnego dnia opublikowały wszystkie gazety sportowe w Hiszpanii.
Oficjalny komunikat władz Euroligi jest bardzo lakoniczny. Poinformowano w nim jedynie, że brak rozwagi, pomyślunku bądź też brak szacunku w wypowiedziach wygłaszanych publicznie każdorazowo prowadzi do naruszenia regulacji statutowych Euroligi i przeciwko takiemu działaniu będzie wszczęta procedura dyscyplinarna.
Co zatem grozi Realowi, jak i samemu zawodnikowi? Praktycznie w grę wchodzi kara wysokiej grzywny dla klubu oraz dla koszykarza. Wątpliwe jest, by Reyesowi wymierzono sankcję zawieszenia, gdyż w obecnych rozgrywkach Real nie bierze już przecież udziału. Choć w kuluarach szepcze się również o możliwości pozbawienia stołecznego klubu prawa do gry w europejskich pucharach w przyszłym sezonie, plotki te wydają się być zupełnie bezpodstawne. Tak czy inaczej, Euroliga z pewnością nie będzie tolerowała takich zachowań i kara reprezentanta Hiszpanii nie ominie.