W obecnych rozgrywkach los wyraźnie nie oszczędzał koszykarzy TAU Ceramiki Vitoria. Najpierw przez kilkanaście tygodni pauzował Sergi Vidal, zaś później z powodu mniejszych lub większych kontuzji przymusową przerwę musieli zrobić sobie Fernando San Emeterio, Mirza Teletović oraz Vlado Ilievski. Gdy zaś dodamy do tego kilkudniową absencję Tiago Splittera ze względu problemów osobistych, wyraźnie widać, że kłopotami jednej drużyny można by obdzielić kilka zespołów.
Tym bardziej, że na listę kontuzjowanych w ostatnim czasie wpisał się Stanko Barać. Gigantyczny (217 cm) 23-latek z Chorwacji w TAU pełnił rolę zmiennika Splittera i choć statystyki zawodnika są przeciętne (średnio 4 punkty i 3,6 zbiórki w 12 minut), jego brak z pewnością będzie odczuwalny. Zwłaszcza, że TAU czekają teraz bardzo trudne spotkania. W czwartek "Baskonia" zmierzy się z Regalem FC Barceloną w piątym meczu ćwierćfinału play-off Euroligi o to, która drużyna awansuje do finałowego turnieju tych rozgrywek. W przypadku zwycięstwa, trener Dusko Ivanović najprawdopodobniej nie będzie mógł jednak skorzystać z usług Chorwata również w Final Four w Berlinie. Złamana kość prawej stopy wymaga bowiem od około trzech do pięciu tygodni odpoczynku.
- To dla mnie teraz bardzo ciężki czas. Kontuzja przydarzyła mi się w najgorszym z możliwych momentów. Osłabiłem mój zespół w najbardziej istotnej chwili sezonu. Przed nami gra o Final Four Euroligi, a ja nie mogę zagrać. Wszyscy mi mówią, że nic się nie stało, ale ja wiem swoje - tłumaczył dla jednej z lokalnych gazet zrozpaczony Barać.
Turniej Final Four odbędzie się w dniach 1-3 maja. Trudno liczyć by Chorwat był wówczas zdolny do gry na najwyższym europejskim poziomie. Całkiem prawdopodobne jest jednak to, że na parkiecie pojawi się w spotkaniach play-off decydujących o tytule mistrza Hiszpanii.