Superliga: Walka wciąż trwa

Patryk Kurkowski 09 Kwietnia 2009, 11:30

W środę zmierzyły się ze sobą dwie najsłabsze drużyny rosyjskiej Superligi - Spartak Primorie Władywostok i CSK VVS Samara. W tym starciu górą byli podopieczni Sergieja Babkowa, którzy wygrali w stosunku 81:70.

Już pierwsza partia należała do gospodarzy. Zdecydowana dominacja przełożyła się na rezultat pierwszej partii, która zakończyła się wynikiem 26:16. W kolejnych odsłonach gracze Waleriego Tikhonenko próbowali zniwelować, poniesione w początkowej fazie meczu, straty, ale udało się to tylko częściowo. W drugiej oraz trzeciej odsłonie przewagę mieli goście, którzy w sumie w ciągu tych 20 minut odrobili 6 "oczek". W decydującej kwarcie ponownie zabłysnęli koszykarze Spartaka. Zawodnicy tego teamu postawili twardą obronę, która sprawiła zmęczonemu rywalowi wiele problemów. Ostatecznie ta "ćwiartka" padła łatwym łupem władywostockich graczy.

Świetne zawody w ekipie zwycięzców rozegrał Ermin Jazvin, który rzucił 22 punkty, notując przy tym 7 zbiórek i 2 asysty. Widoczny w zespole gospodarzy był również Maurice Bailey. Amerykanin zapisał na swoje konto 19 "oczek", 6 asyst i 4 zbiórki. Natomiast w drużynie prowadzonej przez Tikhonenko najskuteczniejszy był Virgil Stanescu, który dopisał do dorobku Samary 20 punktów. Dwa "oczka" mniej były dziełem Sama Clancy'ego, któremu do double-double zabrakły zaledwie dwie zbiórki.

Bez najmniejszych problemów byli wicemistrzowie Rosji - Uniks Kazań - pokonali Triumph Lyubertsy Moskwa. Koszykarze Aco Petrovicia wygrali różnicą aż 19 punktów - 73:54.

Od samego początku na parkiecie dominowała defensywa. Szczególnie szczelną linię destrukcyjną postawili gospodarze. Z kwarty na kwartę coraz skuteczniej radzili sobie oni w ofensywie, a punkt kulminacyjny padł na trzecią odsłonę, kiedy to Uniks rzucił 25 "oczek". Już wtedy przewaga tego teamu była spora. Goście prowadzeni przez Stanisława Eremina nie mieli pomysłu na przejście muru obronnego przeciwnika. Co warto odnotować Triumph w żadnej z "ćwiartek" nie zdołał przekroczyć barierę 20 punktów, a zbliżył się do niej jedynie w ostatniej kwarcie, kiedy to losy pojedynku były już rozstrzygnięte.

"Ojcem" sukcesu kazańskiego klubu był Marko Popović. Reprezentant Chorwacji zdołał rzucić 20 "oczek", a prócz tego zanotował w statystykach 5 asyst i 3 przechwyty. Dobrze zaprezentował się również Artur Urazmanow, autor 14 punktów. Bardzo dobre spotkanie rozegrał Władimir Vereemenko, który mógł pochwalić się double-double (12 "oczek", 11 zbiórek). Po przeciwnej stronie najwydajniejszym graczem na parkiecie był Waleri Likhodei, który mecz zakończył z dorobkiem 15 punktów. Zawodnik ten grał przez zaledwie 18 minut, i na dodatek trafiał do kosza ze 100 procentową skutecznością. Zdecydowanie gorzej pod względem skuteczności pokazał się Ernest Bremer, którego dziełem było 14 "oczek". Także w ekipie z Moskwy jeden koszykarza zanotował double-double. Mowa tutaj o Ognjenie Askrabiciu, który rzucił 11 punktów i zebrał z tablic 12 piłek.

Spartak Primorie Władywostok - CSK VVS Samara 81:70 (26:16, 16:19, 18:21, 21:14)
(Jazvin 20, Bailey 19, Padius 11, Ginevicius 11 - Stanescu 20, Clancy 18, Sljivancanin 13)

Uniks Kazań - Triumph Lyubertsy Moskwa 73:54 (11:10, 15:12, 25:14, 22:18)
(Popović 17, Urazmanow 14, Vereemenko 12 (11 zb.) - Likhodei 15, Bremer 14, Askrabic 11 (12 zb.))