Damian Jeszke: AZS ma przypiętą łatkę, ale nie przejmuję się tym

- Swoje dla Rosy zrobiłem. Uznałem, że czas coś zmienić i spróbować czegoś nowego. Uważam, iż AZS będzie dobrym miejscem do tego, żeby się dalej rozwijać - mówi Damian Jeszke, nowy koszykarz AZS-u Koszalin.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
WP SportoweFakty
Karol Wasiek, WP SportoweFakty: To pan chciał odejść z Rosy Radom czy to klub zadecydował o zakończeniu współpracy?

Damian Jeszke, koszykarz AZS-u Koszalin: To była moja decyzja, ale klub nie robił mi żadnych przeszkód. Byłem w Radomiu już cztery lata. Na pewno dobrze będę wspominał ten okres. Dużo się nauczyłem. Myślę, że swoje dla Rosy zrobiłem. Uważam, iż AZS będzie dobrym miejscem do tego, żeby się dalej rozwijać.

Był pan już nieco zmęczony pobytem w Radomiu?

Uznałem, że czas coś zmienić i spróbować czegoś nowego. W końcówce sezonu już tak wielu minut nie otrzymywałem. Trener Kamiński miał trochę inną koncepcję. Ja musiałem to uszanować.

ZOBACZ WIDEO Justyna Żełobowska: Boks jest dla mnie świętością, nie pójdę w stronę MMA

Rozstaliście się w zgodzie?

Oczywiście, nie było żadnych zgrzytów. Podaliśmy sobie ręce i życzyliśmy powodzenia w kolejnym sezonie.

W Rosie rozwinął pan umiejętności na miarę swoich oczekiwań?

Oczekiwałem trochę więcej. Ten ostatni sezon nieco zahamował mój rozwój. Po kontuzji, którą odniosłem w trakcie rozgrywek, nie umiałem się odnaleźć na boisku. Trener to widział i dlatego nie dawał mi za dużo szans. Mam nadzieję, że teraz zmiany wyjdą na dobre.

Finalnie trafił pan do AZS-u Koszalin, ale wcześniej niemal wszystko wskazywało na to, że podpisze pan kontrakt z Asseco Gdynia. Był pan tam nawet na testach. Dlaczego nie sfinalizowano sprawy?

To prawda. Byłem na testach, ale zabrakło porozumienia z klubem. Ostatecznie wybrałem AZS Koszalin. Miałem przekonanie, że to będzie najlepszy zespół dla mnie pod względem rozwoju. Nie ukrywam, że władze klubu były bardzo zdeterminowane do tego, żeby podpisać ze mną umowę. Każda osoba pracująca tam namawiała mnie na transfer - zaczynając od trenera Szczubiała, a kończąc na menedżerze klubu.

Dużo mówi się o specyficznym klimacie i środowisku koszalińskim. Czy nie boi się pan gry w klubie, który nie ma najlepszej opinii w Polsce?

Klub ma przypiętą pewną łatkę, ale staram się na to nie patrzeć. Działacze AZS-u jeszcze przed rozpoczęciem sezonu dali mi spory kredyt zaufania, który chcę za wszelką cenę spłacić w trakcie rozgrywek. Tylko na tym się skupiam.

Nad którymi elementami chce pan popracować w wakacje?

Jest ich sporo, tym bardziej, że w AZSie będę grał na pozycji numer trzy, a nie na "czwórce". Muszę poprawić kilka elementów: kozioł, rzut po koźle, obrona akcji pick&rollowych. Do tego dochodzą kwestie motoryczne.

Gdzie będzie pan przygotowywał się do nowego sezonu?

Teraz akurat przebywam na urlopie, ale od 16 lipca lecę do Grecji. Tam agencja załatwiła mi indywidualne treningi pod okiem profesjonalnych trenerów.

Czy Damian Jeszke podjął dobrą decyzję, podpisując umowę z AZS-em Koszalin?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×