24-letni Chavaughn Lewis w okresie letnim nie próżnuje. W Stanach Zjednoczonych mocno pracuje nad swoimi mankamentami. I to w doborowym towarzystwie - na treningach są gracze z NBA (Danny Green i Tobias Harris) i Euroligi (m.in. Charles Jenkins).
- Tylko trenując z najlepszymi mam szansę wznieść się na wyższy poziom. A taki jest mój cel - tłumaczy nam Lewis, który w ostatnich dniach na swoim Instagramie wstawił zdjęcie z graczem San Antonio Spurs. Pytamy go o znajomość z Greenem.
- Jesteśmy absolwentami tej samej szkoły, więc znamy się dość dobrze. Miło pochwalić się taką znajomością - śmieje się 24-letni koszykarz.
Lewis przebojem wdarł się na parkiety PLK. Świetnie zastąpił w Słupsku Jerela Blassingame'a, który z różnych przyczyn rozwiązał kontrakt i odszedł z klubu. Z każdym miesiącem szedł do góry. Rozwijał swoje umiejętności. Amerykanin dobrze prowadził grę słupskiego zespołu. Zwłaszcza w fazie play-off.
ZOBACZ WIDEO Sofia Ennaoui: Jestem przygotowana na wielkie bieganie (WIDEO)
Lewis w ćwierćfinałowej rywalizacji z Anwilem pokazał klasę. Był pierwszoplanową postacią Czarnych Panter, które sensacyjnie ograły lidera PLK po rundzie zasadniczej. Amerykanin w tej serii zdobywał 18,2 punktu na mecz. Podejmował trafne decyzje, nie bał się brać odpowiedzialności na swoje barki w trudnych momentach.
Wydawało się, że od nowego sezonu niemal na pewno zagra w silniejszej lidze, ale niewykluczone, że koszykarz zostanie w PLK.
- Mocno biorę pod uwagę powrót do PLK na kolejny sezon. Gra w Czarnych jest możliwa. Jestem otwarty na rozmowy - podkreśla Chavaughn Lewis.