Koszykarze z Łodzi odpadli z walki o awans do Polskiej Ligi Koszykówki już po pierwszej rundzie play off. Silniejszą ekipą od zespołu prowadzonego przez Radosława Czerniaka okazał się BIG STAR Tychy.
Jeszcze miesiąc temu Prezes PZKosz-u Roman Ludwiczuk zaproponował klubowi z al. Unii występy w najwyższej klasie rozgrywkowej. Działacze ŁKS-u zrezygnowali jednak, bo nie byli w stanie spełnić warunków m.in. wykupić dzikiej karty za 400 tys. złotych. Teraz okazuje się jednak, że firma Sphinx, główny sponsor łódzkich koszykarzy chce, aby zespół występował na parkietach Polskiej Ligi Koszykówki i jest w stanie pokryć koszta wykupienia dzikiej karty. - Nie ukrywam, że taka informacja nieco mnie zaskoczyła. Należy się tylko cieszyć, że dwójka głównych udziałowców chce, aby w naszym mieście powstała koszykarska drużyna z prawdziwego zdarzenia - mówi w wywiadzie dla Gazety Wyborczej Filip Kenig, jeden z szefów klubu i dodaje. - Rozważamy obie opcje - albo zostaniemy w pierwszej lidze, albo zagramy w ekstraklasie. Nie chcemy nic robić na wariackich papierach, nie ciąży na nas żadna presja, aby już teraz zagrać w ekstraklasie. Choć nie ukrywam, że musimy dostosować się do wymogów sponsorów, którzy uważają, że drużyna powinna być w niej już teraz.