W turnieju finałowym U-20, który w 2016 roku odbywał się we wrocławskiej Kosynierce, nie było lepszego od niego. Marcin Wieluński nie jest typem zawodnika, który grałby w sposób niesamowicie efektowny, ale za to w swoich poczynaniach jest bardzo efektywny.
We Wrocławiu notował średnio po 10 punktów, miał 5 asyst i ponad 4 zbiórki co mecz. Bardzo dobrze dyrygował swoim zespołem, prowadząc go do tytułu mistrzowskiego. Już wówczas mówiło się o tym, że powinien, a wręcz musi spróbować swoich sił w I lidze. I być może doszłoby do tego, gdyby nie kontuzja.
A tak naprawdę to jeden z najcięższych urazów, jakie mogą przydarzyć się w koszykówce. Rozgrywający doznał zerwania więzadła krzyżowego, w związku z czym zmuszony był odpuścić cały sezon 2016/17, który spędził na rehabilitacji. Kilka tygodni temu porozumiał się w sprawie umowy z beniaminkiem I ligi, zespołem KK Warszawa. To właśnie w tej ekipie miał odbudować swoją formę i w końcu spróbować sił na zapleczu PLK. Miał...
W sparingu, który w miniony weekend rozgrywali warszawianie, Wieluński doznał kontuzji. Ponownie tej samej, o czym poinformował na Twitterze.
Pech nie opuszcza... w wyniku zderzenia z zawodnikiem Noteci Inowrocław we wczorajszym sparingu, doznałem zerwania ACL w lewym kolanie.
— Marcin Wieluński (@mwielunski) 4 września 2017
Tym samym czeka go kolejny rok przerwy, bo jak wiadomo, po zerwaniu ACL, swoje należy odczekać z powodu długotrwałej rehabilitacji. Łączymy się w bólu z młodym zawodnikiem i życzymy mu jak najszybszego powrotu do pełni sprawności.
ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski: Nie wychodźmy krok do przodu