Już w pierwszym meczu turnieju we Włocławku doszło do dużej niespodzianki - Polski Cukier Toruń, występując w okrojonym składzie,, przegrał z Norrkoping Dolphins, które zaprezentowało lepszą grę i przygotowanie fizyczne w drugiej części spotkania. Torunianie świetnie weszli w spotkanie i w pewnym momencie na ich koncie było nawet kilkanaście punktów więcej, wydawało się, że będą w sanie kontrolować ten wynik już do końca.
Sytuacja zmieniła się w drugiej połowie spotkania, goście ze Szwecji prezentowali się skuteczniej, co sprawiło, że pod koniec trzeciej kwarty na tablicy wyników widniał remis. Ostatnia część gry to był pokaz niemocy Polskiego Cukru - wyraźnie zmęczeni zawodnicy z Torunia odstawali od Delfinów, którzy zmierzą się w niedzielę z Anwilem Włocławek.
Na uwagę zasługuje występ Krzysztofa Sulimy, który w pierwszych dwóch kwartach prezentował się bardzo dobrze i był zdecydwanie najlepszym zawodnikiem swojej ekipy. Jego okazały dorobek punktowy został jednak przyćmiony przez Joakima Kjellboma. 38-latek zwłaszcza w czwartj kwarcie przyczynił się do zwycięstwa Norrkoping, raz za razem zdobywając kolejne punkty.
Polski Cukier Toruń - Norrkoping Dolphins 63:70
Polski Cukier Toruń: Sulima 22, Śnieg 15, Diduszko 10, Perka 7,Wiśniewski 5, Krefft 3, Grochowski 1
Norrkoping Dolphins: Blakes 19, Kjellbom 15, Green 14, Johansson 6, Smith 5, Lindqvist 5, Medjedoub 4, Larrson 2
ZOBACZ WIDEO Niewidomi bohaterowie sportu
Po pierwszym spotkaniu zorganizowano konkurs rzutów z dystansu, w którym wystąpiło po dwóch zawodników każdej drużyny, biorącej udział w turnieju. Z bardzo dobrej strony pokazali się nowi zawodnicy gospodarzy - Ante Delas i Szymon Szewczyk, ostatecznie to Chorwat zaprezentował się lepiej, uzyskując 17 punktów.
W przerwie drugiego meczu rozegrano dogrywkę między chorwackim strzelcem, a zawodnikiem Asseco Gdynia - Bartoszem Jankowskim. Lepiej ponownie wypadł Delas, który w niedzielę o zwycięstwo powalczy z Łukaszem Wiśniewskim, zawodnikiem Polskiego Cukru Toruń.
W drugim meczu turnieju na parkiet wybiegli koszykarze Anwilu Włocławek i Asseco Gdyni. Dla Rottweilerów był to pierwszy mecz przed własną publicznością w tym okresie przygotowawczym. Podopieczni Igora Milicicia już od początku narzucili rywalom swoje tempo gry i byli bardzo skuteczni, ale z każdą kolejną minutą do gry wracali goście.
Najwięcej emocji było w czwartej kwarcie, wtedy do gry na poważnie powrócili gdynianie, którzy potrafili wyjść na prowadzenie na 6 minut przed końcem spotkania. Mocno pogubili się wtedy koszykarze z Włocławka, nie potrafili oni zdobywać punktów i momentami brakowało pomysłu na rozgrywanie akcji. Gospodarze kontrolę nad meczem odzyskali kilka minut później, niesieni głośnym dopingiem Hali Mistrzów zdołali przełamać swoich rywali i utrzymać przewagę do końca spotkania, które, biorąc pod uwagę emocje, przypominało momentami starcie ligowe.
Dla nikogo nie było zaskoczeniem, że kapitalne zawody rozgrywał Krzysztof Szubarga. Polski rozgrywający trafiał zza łuku, z powodzeniem znajdował swoich kolegów z drużyny, którzy po jego podaniach zdobywali łatwe punkty. W szeregach gospodarzy dużo do gry wniósł Jaylin Airington. Amerykanin często ogrywał swoich rywali i wykańczał akcje lub oddawał piłkę do kolegów z drużyny. To właśnie za sprawą zbiórek i punktów Airingtona Anwil zdołał wrócić do meczu i zapewnić sobie miejsce w finale.
Anwil Włocławek - Asseco Gdynia 68:64
,,Już w pierwszym meczu turnieju we Włocławku doszło do dużej niespodzianki - Polski Cukier Toruń, występując w okrojonym składzie,, Czytaj całość