Anwil bliski walkowera

Anwil Włocławek ma jeszcze przed sobą mecz m.in. z Khimki Moskwa i iluzoryczne szanse na awans do kolejnej fazy Pucharu ULEB. Problem w tym, że włocławianie na tę chwilę nie mają pozwolenia na przekroczenie granicy polsko-rosyjskiej.

Filip Gracek
Filip Gracek

Wszystko przez nieaktualne wizy zawodników. Jedyną ważną wizę posiada Zelimir Zagorac. Pozostali zawodnicy do dzisiaj muszą otrzymać nową pieczątkę, inaczej Anwil Włocławek nie stawi się na meczu w Moskwie, przegra walkowerem i definitywnie pogrzebie swoje szanse na awans z grupy.

- Zaproszenie od Chimki Moskwa dostaliśmy już w grudniu. Potem zawodnicy rozjechali się na święta do domów, więc nie było możliwości skompletowania dokumentów - wyjaśnia Hubert Hejman, rzecznik prasowy Anwilu. - Zaplanowaliśmy, że pojadę do Warszawy na początku stycznia, ale nie sądziliśmy, że będą jakiekolwiek problemy. A tymczasem, okazało się, że ambasada rosyjska miała przerwę aż do 8 stycznia. W środę wiz nie wydaje, a pierwszym dniem był czwartek. Czekałem od 8 do 12, czyli w godzinach urzędowania i nie zostałem przyjęty. W piątek ustawię się w kolejce chyba o 5 rano i muszę zostać przyjęty, bo inaczej skończy się skandalem. Tłok jest jednak niesamowity. Na wizę na wschód czeka chyba z pięć drużyn piłkarskich i tyle samo siatkarskich. Może być gorąco - dodaje.

Włocławianie z dorobkiem 11 punktów plasują się na piątym miejscu grupy D Pucharu ULEB. Jeśli marzą jeszcze o awansie, muszą wygrać dwa ostatnie spotkania i liczyć na korzystne wyniki w innych grupach.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×