Milija Bogicević: Nie czuję presji faworyta. Po prostu nastawiam swój zespół do zagrania jednego dobrego meczu

Materiały prasowe / Daniel Szczypior/Polpharma / Na zdjęciu: Milija Bogicević
Materiały prasowe / Daniel Szczypior/Polpharma / Na zdjęciu: Milija Bogicević

- Nie czuję presji faworyta - mówi Milija Bogicević, trener Polpharmy Starogard Gdański przed niedzielnym meczem z Miastem Szkła Krosno. Z serbskim szkoleniowcem rozmawiamy m.in właśnie o tym spotkaniu, a także pierwszej zmianie w ekipie Farmaceutów.

[b]

Patryk Butkowski, WP SportoweFakty: Świetnie wiedzie się Polpharmie Starogard Gdański na starcie ligowych zmagań. Mimo tego, zdecydował się pan na pierwszą zmianę w swojej drużynie. Co ma dać zespołowi Piotr Dąbrowski, który zastąpił Szymona Rducha?
[/b]
Milija Bogicević, trener Polpharmy Starogard Gdański: Piotr to doświadczony zawodnik, który zna klub i też przede wszystkim mnie, bo pracowaliśmy już przez dwa sezony razem. Dla mnie najważniejsze to, że nie będzie potrzebował on zbyt dużo czasu, aby się zaaklimatyzować. Wszyscy wiemy, że Piotr Dąbrowski to zawodnik głównie do zadań defensywnych, wyłączenia najlepszych strzelców rywali i nie będę nic zmieniał w tym kierunku. Postaramy się wykorzystać go w tych elementach, w których czuje się najlepiej.

Zamienił pan koszykarza ofensywnego na kolejnego defensora. Czy oznacza to, że pańska ekipa jeszcze bardziej będzie skupiała się na obronie? Co z dyspozycją fizyczną Piotra Dąbrowskiego? Wiadomo, że od ostatniego sezonu nie grał on profesjonalnie w koszykówkę.

Na pewno początkowa dyspozycja Piotra będzie dla nas zagadką, bo od kwietnia nie uczestniczył on w żadnych zespołowych zajęciach, ale myślę, że szybko dojdzie do siebie i będziemy mogli korzystać z jego umiejętności na maksa. Po ten zmianie nie przewiduje żadnych przetasowań w taktyce. Widzę jednocześnie Ameena Tanksleya i Piotra Dąbrowskiego na parkiecie. Ameen z każdym treningiem jest co raz bardziej zorientowany w tym, czego od niego oczekuję, bardzo uczciwie pracuje. Uważam, że ta para może bardzo dobrze zafunkcjonować.

Dla wielu starogardzkich kibiców zagadką było to, że Szymon Rduch tak naprawdę nie otrzymał od pana prawdziwej szansy na zaprezentowanie swoich umiejętności. Dlaczego tak się stało?

Myślę, że Szymon nie sprostał moim wymaganiom. Do tego nie pasuje on też do takiej roli koszykarza, który wchodzi z ławki na kilka minut. Na jego pozycji potrzebowaliśmy zawodnika, który dobrze prezentuje się w obronie i jest aktywny na zbiórce, a Szymon nie mógł nam tego zagwarantować. Muszę jednak powiedzieć, że nie mam do niego żadnych pretensji, jeśli chodzi o jego profesjonalizm. Rozstaliśmy się w zgodzie i życzę mu powodzenia w dalszej karierze, już w nowym klubie.

W niedzielę przed własną publicznością zagracie z Miastem Szkła Krosno. Przed tym meczem ma pan spory ból głowy, gdyż w dalszym ciągu pod znakiem zapytania stoi występ Milana Milovanovica, ponadto kontuzji nabawił się Daniel Gołębiowski.

Sytuacja Daniela wygląda tak, że najbliższe godziny pokażą, czy będzie mógł on w niedzielę zagrać. Nie możemy jednak patrzeć na to, kto jest kontuzjowany, a kto nie. Już w Koszalinie mieliśmy sporo problemów, o których nawet nie mówiliśmy, mimo tego udało nam się wyciągnąć ten mecz na naszą korzyść. Musimy zagrać na sto procent swoich możliwości i w pełni skoncentrowani. Mam nadzieję, że doping naszych kibiców sprawi też to, że pójdzie nam dużo łatwiej.

Bardzo możliwe więc, że szybko będzie musiał pan skorzystać z nowego nabytku.

Oczywiście. Będę miał bardzo wąską rotację i muszę liczyć na każdego zawodnika, który jest zdrowy i gotowy do gry.

Jaka jest pańska opinia o najbliższym rywalu? Co może pan powiedzieć o zespole z Krosna?

To jest naprawdę dobry zespół, nieźle zbilansowany. Widać tam rolę trenera. Co prawda na razie przegrywają, głównie dzięki takim kilkuminutowym przestojom, ale jeśli to poprawią to będą groźni dla każdego w PLK.

Kogo obawia się pan wśród krośnian najbardziej? Czy gra JayVaughna Pinkstona została w szczególności przeanalizowana? Jego pojedynki z Andriją Bojicem zapowiadają się niewątpliwie bardzo ciekawie.

Oni mają bardzo dużą liczbę zawodników, którzy rzucają po 10 punktów i więcej w  każdym meczu. Myślę, że zatrzymanie Pinkstona nie gwarantuje nam wygranej. Musimy zatrzymać ich łatwe kontry, do tego ważne, aby nie rzucili nam 80 punktów. Jeśli nie przekroczą tej granicy, to powinniśmy to spotkanie wygrać.

Ten pojedynek ważny będzie też dla pana zawodników pod kątem psychologicznym, gdyż mimo wszystkich problemów nie ma co ukrywać, że to Polpharma będzie jego zdecydowanym faworytem. Można powiedzieć, że taka sytuacja nie miała jeszcze w tych rozgrywkach dla was miejsca, bo mierzyliście się z przeciwnikami typowanymi do play-off, a nawet do medalu.

Myślę, że zawodnicy tak samo, jak i ja mają świadomość, że w sytuacji jakiej się znaleźliśmy, przy tylu kontuzjach nie może być łatwo z żadnym przeciwnikiem. Nie czuję tu presji faworyta. Staram się nastawiać po prostu swoich zawodników, aby byli w stanie zagrać jeden bardzo dobry mecz. A czy to wystarczy do pokonania Miasta Szkła Krosno? Nie wiem. Mam nadzieję, że wszystko ułoży się po naszej myśli i będziemy cieszyć się z kolejnej wygranej.

ZOBACZ WIDEO: Mateusz Kusznierewicz: Pioruny waliły jeden po drugim dookoła. To były chwile grozy

Źródło artykułu: