Nieoczekiwana wpadka Polpharmy Starogard Gdański. "Nie mieliśmy nic do powiedzenia"

Materiały prasowe / Daniel Szczypior/ Polpharma / Polpharma Starogard Gdański
Materiały prasowe / Daniel Szczypior/ Polpharma / Polpharma Starogard Gdański

W niedzielę Polpharma Starogard Gdański rozegrała swoje najsłabsze spotkanie w tym sezonie PLK. Farmaceuci ulegli u siebie drużynie Miasta Szkła Krosno 64:72. - Nie mieliśmy nic do powiedzenia - nie ukrywał Milija Bogicević, trener starogardzian.

Ta porażka zaskoczyła wszystkich kibiców na Kociewiu, gdyż wydawało się, że to Polpharma będzie zdecydowanym faworytem spotkania z Miastem Szkła Krosno. Co prawda przed tym pojedynkiem z obozu starogardzian dochodziło sporo informacji o kontuzjach koszykarzy, lecz ostatecznie gospodarze zaprezentowali się na parkiecie w pełnym składzie i wszystko wskazywało na to, że powinni poradzić sobie z niżej notowanym rywalem.

W tym dniu Farmaceutom przede wszystkim w ataku wychodziło jednak niewiele. Przez większą część meczu wynik oscylował w okolicach remisu, jednak w jego najważniejszym momencie trafiali już tylko krośnianie. Polpharma do końca starała się niwelować straty, ale nie miała w swoim składzie gracza, który byłby w stanie odmienić losy rywalizacji.

Po zakończeniu gry, Milija Bogicević, trener Kociewskich Diabłów nie szukał usprawiedliwień dla swoich podopiecznych, doceniał za to postawę Miasta Szkła Krosno, które w niedzielny wieczór w Starogardzie Gdańskim było po prostu dużo lepszym zespołem.

- Gratuluję zespołowi z Krosna takiej postawy, bo bez dwóch zdań byli lepsi - mówił Milija Bogicević. - Tak naprawdę nie mieliśmy nic do powiedzenia. O przyczynach tej porażki nie będę mówił, bo nie chce usprawiedliwiać ani siebie, ani też zawodników. Skąd ona się głównie wzięła? 15 zbiórek w ataku Krosna w porównaniu do 9 naszych, do tego mieliśmy też 15 strat. Myślę, że te dwa elementy zrobiły tę różnicę. Chciałbym też powiedzieć, że graliśmy ten mecz przy szczycie naszych możliwości personalnych i biorę to na siebie, że po prostu sam mogłem sprawić, aby zespół wyglądał lepiej. Liga nie kończy się jednak na tym pojedynku. Gramy z Turowem i postaramy się zmienić nasze oblicze - uspokajał serbski szkoleniowiec.

Głos na konferencji prasowej zabrał także Jakub Schenk. Rozgrywający Polpharmy przyznał, że jego drużyna nie do końca zagrała na sto procent swoich możliwości. - Byliśmy pasywni na zbiórce, oni mieli ponowienia i mogli z nich zdobywać punkty - tłumaczył Schenk. - W ataku graliśmy też trochę wolno, nie wykonaliśmy tak dobrej roboty, jak w Koszalinie czy w spotkaniu przeciwko MKS-owi Dąbrowa Górnicza. Nie wygramy meczu, jak nie gramy na sto procent swoich możliwości - podkreślił.

ZOBACZ WIDEO: Marek Saganowski wspomina grę z Arturem Borucem: Nie ma meczu, w którym zawiódł

Komentarze (0)