Słaba obrona - rozmowa z Marcinem Sroką, skrzydłowym Energi Czarnych Słupsk

Wtorkowy pojedynek pomiędzy PGE Turowem a Energą Czarnymi miał bardzo podobny przebieg do niedzielnego, ale tym razem koszykarze ze Słupska nie odrobili strat i przegrali w Zgorzelcu 68:98.

Damian Chodkiewicz: Po dość sensacyjnej wygranej w niedzielę z PGE Turowem, we wtorek wicemistrzowie Polski wylali na Was kubeł zimnej wody.

Marcin Sroka: Przede wszystkim pierwsze zwycięstwo nie było sensacją, ponieważ zdecydowanie lepiej prezentujemy się w spotkaniach przeciwko lepszym zespołom. Trochę przespaliśmy pierwszą połowę i stąd wzięła się przewaga drużyny przeciwnej w pierwszym meczu. Ostatecznie jednak to my wyszliśmy zwycięsko z tej rywalizacji i wyrwaliśmy jedno zwycięstwo w Zgorzelcu. Wracamy do Słupska z przewagą parkietu i tam wszystko może się zdarzyć. Kubeł zimnej wody? Myślę, że nie. Półfinał to seria, gdzie nie liczą się małe punkty, a zwycięstwa. Jest 1:1 i wracamy do Słupska.

Do przerwy był Pan zawodnikiem Czarnych, ale po zmianie stron zagrał Pan zaledwie trzy minuty. Kontuzja, czy decyzja trenera?

- Nie, żaden uraz. Po prostu tak ułożył się ten mecz. Po przerwie w nasze szeregi wkradło się trochę nerwowości i trener podjął decyzję, która na pewno była przemyślana, iż spotkanie do końca będę oglądał z ławki rezerwowych. Wracamy do siebie, gdzie czekają nas równie ciężkie mecze.

Gospodarzom udało się wyłączyć z gry Demetrica Bennetta. Zabrakło punktów tego zawodnika?

- Nie, na pewno nie. W naszej drużynie jest tak, że raz jeden zawodnik jest najlepszym strzelcem, a raz drugi. Mamy wyrównany skład, w którym każdy, kto pojawi się na parkiecie, może zostać liderem, czy bohaterem spotkania. Bennett został wyłączony z gry, a my zawiniliśmy w obronie i tutaj mamy powód porażki.

Więc przyczyną porażki była obrona Turowa? Można dodać także Waszą słabą skuteczność.

- Moim zdaniem skuteczność nie miała znaczenia, ale przegraliśmy z powodu naszej słabej obrony. Nie pamiętam już, kiedy traciliśmy tak dużo punktów.

Jeszcze przed półfinałem obstawiał Pan 4:1 dla Energi Czarnych. We wtorek Turów odniósł tą jedyną wygraną?

- Tak. Nadal podtrzymuje swoje słowa, iż będzie 4:1 dla naszej drużyny. Chcieliśmy wygrać dwukrotnie w Zgorzelcu, ale wyjeżdżamy stąd z jednym, co było naszym założeniem. Każdy chce wygrywać jak najwięcej, ale tym razem przegraliśmy.

Przed kolejnym meczem dostrzega Pan jakieś elementy do poprawy w zespole?

- Obrona. Podtrzymuję, iż spotkania wygrywa się defensywą. Owszem, w ataku trzeba zagrać swoje i trafiać, ale musimy poprawić obronę, by wszystko poszło tak, jak powinno.

Komentarze (0)