- Myślę, że jestem mentalnie i fizycznie przygotowany do tego skoku. To było moje marzenie od dzieciństwa - przyznał Stephen Curry, najlepszy strzelec NCAA w sezonie 2008/2009. Filigranowy rozgrywający o mocno ofensywnym nastawieniu to syn znanego niegdyś zawodnika Charlotte Hornets, Della Curry’ego. 21-latek w zakończonym niedawno sezonie notował średnio 28,6 punktu, 5,6 asysty i 4,4 zbiórki. Jest najlepszym strzelcem w historii swojej uczelni.
Niesamowite popisy strzeleckie Curry’ego wypromowały tego zawodnika już przed rokiem. W sezonie 2007/2008 zdobywał przeciętnie 25,9 punktu, a Davidson omal nie awansowali do Final Four. Z kolei w swoim debiutanckim sezonie młody rozgrywający notował "ledwo" 21,5 punktu. Gdyby zdecydował się zostać w NCAA na kolejny rok, miałby ogromne szanse na poprawienie ponad 40-letniego rekordu w ilości zdobytych punktów. Przypomnijmy, że w latach 60 ubiegłego stulecia słynny Pete Maravich, zwany "Pistoletem" siał spustoszenie na uniwersyteckich parkietach.
- On stał się twarzą całej uniwersyteckiej koszykówki oraz klubu Davidson. On będzie tak samo wyjątkowy w NBA, jak był kiedy grał w naszym zespole. Jestem niesamowicie szczęśliwy, że miałem możliwość pracy z nim przez trzy lata - mówił ze łzami w oczach Bob McKillop, szkoleniowiec zespołu Davidson Wildcats.
W czwartek swój akces do zbliżającego się naboru zgłosili także dwaj gracze mistrza NCAA, North Caroliny Tar Heels. Ty Lawson i Wayne Ellington to kluczowi gracze zespołu, który kilka tygodni temu święcił ogromny sukces. Ten pierwszy zdobywał średnio 16,6 punktu i 6,6 asysty, będąc jednym z bohaterów meczu finałowego. W starciu przeciwko Michigan State zanotował 21 punktów i aż 8 przechwytów! Ellington także był ważnym ogniwem zespołu z Północnej Karoliny. W sezonie zdobywał 15,8 punktu i 4,9 zbiórki, a swoje niemałe umiejętności zaprezentował również w półfinałowych pojedynkach Final Four.