Paul George wraca do domu. "Zostanę wygwizdany"

Getty Images / Ezra Shaw / Na zdjęciu: Paul George
Getty Images / Ezra Shaw / Na zdjęciu: Paul George

W nocy ze środy na czwartek czasu polskiego, za oceanem dojdzie do bardzo interesującego starcia w lidze NBA. Indiana Pacers podejmą zespół Oklahomy City Thunder, w którym obecnie występuje ich były lider.

Mowa w tym miejscu rzecz jasna o Paulu George'u. W lecie zdecydował się on na przeprowadzkę i zasilenie drużyny z Konferencji Zachodniej, Oklahomy City Thunder. To był cios dla kibiców Indiany Pacers, których idolem przez lata był właśnie PG13. Co prawda otrzymali oni w zamian Victora Oladipo oraz Domantasa Sabonisa, jednak na tamten moment czuli się zapewne oszukani.

Początek sezonu pokazał jednak, że nie mają oni na co narzekać. OKC radzą sobie bowiem jak na razie słabiutko, zajmując dopiero 9. lokatę na Zachodzie i nie pomaga im w tym ani sprowadzony George, ani drugi z nowych nabytków - Carmelo Anthony. Z kolei Pacers grają ostatnio wręcz rewelacyjnie. Podopieczni Nate'a McMillana wygrali 10 z ostatnich 13 spotkań, a obecnie, mając łączny bilans 16-11, plasują się na 5. pozycji w swojej konferencji. Trudno powiedzieć, czy jest to wynik ponad stan, ale na pewno miła niespodzianka dla kibiców.

W dodatku w bardzo dobrej formie jest Oladipo, który poprowadził zespół do czterech kolejnych wygranych, a w ostatnim spotkaniu z Denver Nuggets, ustanowił rekord kariery, zdobywając w meczu z dogrywką aż 47 punktów. Pacers ten mecz wygrali 126:116, a dzień później 25-latek został wybrany zawodnikiem tygodnia na Wschodzie. W Indianie mają już zatem nowego idola.

Co na to George? On wie, że choć sympatycy, którzy przychodzą na mecze koszykówki do Bankers Life Fieldhouse, mają ostatnio powody do zadowolenia, nie będą zachwyceni jego powrotem do tej hali. - Zostanę wygwizdany. Szczerze mówiąc nie sądzę, aby było inaczej. Kibice Pacers przeważają nad fanami Paula George'a. I w związku z tym, tego się właśnie spodziewam. Z jakiegoś powodu mnie wygwiżdżą, ale zamierzam to zaakceptować. Postaram się przekuć to w korzyść - powiedział 27-letni gracz Thunder.

Indiana Pacers wybrali PG13 z 10. numerem w drafcie 2010. Powoli stawał się liderem drużyny, a po odejściu z klubu Danny'ego Grangera, stał się pełnoprawnym przywódcą zespołu. W tym roku zdecydował się jednak na zmianę i dołączenie do klubu, z którym będzie miał większe szanse na zdobycie tytułu mistrzowskiego. Na ten moment się jednak na to nie zanosi, a bilans OKC (12-14), jest wynikiem zdecydowanie poniżej oczekiwań.

ZOBACZ WIDEO: 9-letni Polak podbija świat skoków narciarskich. W Europie nie ma sobie równych!

Komentarze (1)
Święty
14.12.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jakie "zdecydował na zmianę i dołączenie do..."? Został wymieniony "do", więc nie miał nic do gadania gdzie. To, że został wymieniony było jego winą i rozpuszczaniem informacji, że nie przedłu Czytaj całość